Przede wszystkim:
Wszyscy wiemy, że ponad roczna obecność na blogu (może nie dokładnie tym, ale to się rozumie samo przez sie) zaowocowała mnóstwem opowiadań. Mój Word twierdzi, że jest tego ponad dwieście stron, ja nie chcę się z nim kłócić. Tutaj będą tylko najświeższe, z blogspota. Tamtych się trochę wstydzę.
Uśpione serca - Pisane z Rogue, która wkrótce potem doszła do wniosku, że ja i szuler jesteśmy zbyt okropni, by szło z nami wytrzymać... Tak naprawdę to chyba nie miała czasu. Zanim to się stało odwaliła kawał lwiej roboty, pisząc ze mną długie opowiadanie o tym, co czai się w podziemiach Instytutu.
Dopuszczalne ryzyko - By tradycji stało się zadość, przed moim wyjazdem wakacyjnym Gambitowi musiało przydarzyć się coś mało przyjemnego. Tym razem wspięłam się na wyżyny sadyzmu, każąc mu samemu zgłosić się po mało przyjemną rzecz. Gościnnie wystąpiło kilka skomplikowanych pojęć z neurochirurgii oraz Sage, która dotychczas nie wie, że tam jest.
Spalony grunt - Nosił wilk razy klika... Biały Diabeł nie stąpa już po gorącym gruncie. Ziemia pod jego stopami spłonęła podczas wojny z Avengers. Nikt nie lubi brudzić sobie butów popiołem. W opowiadaniu cała parada marvelowskich postaci oraz scena krzywdzenia Scotta Summersa. Dla potwierdzenia coś w rodzaju napisów początkowych.
Udział biorą: Gambit, Ms Marvel, Luke Cage, Wolverine, Scarlet Witch, Vision, Storm, Jubilee, Iron Man, Shadowcat, Jean Gray, Czarna Pantera, Scott Summers, Piotr Rasputin, Forge, Bestia, Kapitan Ameryka, Hulk, Hawkeye, Profesor X, Bishop oraz Rogue. Chciałabym też pozdrowić Thora, który się niestety nie załapał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz