Czarnaja Wdawa
najlepsi przyjaciele/ w dni nieparzyste dwa atomy tej samej cząsteczki
To jest tak naprawdę trio, nierozerwalnie połączone ze sobą, jak wierzchołki tego samego trójkąta. Tasha i Clint u podstawy, a na górze Budapeszt. Hawkeye nigdy nie próbował odtworzyć z pamięci tamtych wydarzeń w takiej kolejności, w jakiej naprawdę występowały. A gdyby to zrobił, okazałoby się, że jego wspomnienia bardzo różnią się od wspomnień Natashy. Nasłanie jednego drapieżnika na drugiego nie było tym najlepszym pomysłem Fury'ego. Jednak zadziałało jak pierwszy przewrócony klocek domina, z tym, że rozpoczynający błędne koło. Oboje po mistrzowsku przesuwają to w jedną, to w drugą granicę między pracą a prywatą. Cały problem polega na tym, że kiedy Clint chciałby uciec od problemu do pracy, okazuje się, że ten problem w jakimś stopniu jest jego pracą. bonus
Barney Barton
Trickshot
starszy brat
Przypadki, kiedy jedno z rodzeństwa jest niemalże kopią jednego z rodziców, drugie zaś - drugiego nie zdarzają się codziennie. Bernard wdał się w ojca, Clint w matkę i żadnemu nie wyszło to na dobre. Na takich ludzi należy uważać. Zwłaszcza, jeśli rodzeństwo, w szczególności bracia ani razu nie pobili się na poważnie. Ani nawet nie pokłócili. I razem dołączyli do cyrku, razem uczyli się sztuczek... A potem jeden okazał się lepszy, drugi rozsądniejszy i dojrzalszy. Mniej więcej właśnie dlatego bracia nie wysyłają sobie już kartek na Święta. Prawdę mówiąc, to Clint w ogóle nie wspomina o swoim bracie, jakby to było coś, co należy ukryć. Być może ze strony Barney'a wygląda to identycznie. W końcu obaj całe dzieciństwo wstydzili się agresywnego ojca i matki, której na niczym nie zależało.
Tony Stark
Iron Man
ego, które ledwo mieści się w blaszaku
Ze średniej arytmetycznej wynika, że żyją w pokoju i wzajemnej neutralności. Jednak, jak powszechnie wiadomo - średnia arytmetyczna to tylko statystyki. I - co również wiadomo - statystyki to jedna z trzech from kłamstwa. Według nich Clint i Buster mają średnio po trzy nogi, a Tony średnio nie ma nic do Clinta. Nie znaczy to, broń Stanie Lee, że obaj Mściciele są chimeryczni jak stare panny, kochające się i nienawidzące na przemian. To po prostu biznes. W każdy trzeci wtorek miesiąca podzielny przez osiem po prostu ze sobą współpracują. W każdy inny dzień raczej prowadzą biznes. Nie ma co się dziwić, jeśli cała historia zaczęła się od gorącej rekomendacji i wiary, jaką w niezawodność Bartona pokładał Stark. Inna sprawa, że przede wszystkim chciał urlopu...
Osiemdziesiąt dwa procent decyzji Iron Mana jako lidera Avengers spotyka się z dezaprobatą Clinta. On już z zasady na miejscu przywódcy widzi Steve'a. Ale nie dochodzi między nimi to ostrych spięć na ten temat. Clint za bardzo lubi swoją pracą, by ją stracić.
Kate Bishop
Hawkeye || Hawkette
a kiedy zobaczymy śmierć, powiemy "nie dzisiaj"
Kobieta, z którą Clint dzieli znacznie więcej niż tylko pseudonim. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że stworzono ich według tego samego modelu. Aczkolwiek można w tym doszukiwać się narcyzmu, zważywszy na słowa, które kilkukrotnie powiedział Hawkeye (w tym za każdym razem do Bustera). Otwarcie przyznał, że kocha Kate, ponieważ... jest doskonała. Co prawda oboje mogą używać jednego łuku, jednak sporo brakuje do tego, by uczeń przerósł mistrza. Barton życzyłby sobie, żeby taki moment nigdy nie nadszedł, bo zdążył już przyzwyczaić się do Kate w jego domu. Nawet jeśli jest to Kate nad ranem, jeszcze niewyspana i pijąca z jego prywatnego kubka. Gdyby nagle doszła do wniosku, że pożegna się ze swoim mentorem i dalej sama będzie się uczyć... Cóż, to właśnie ona powiedziała kiedyś, że według socjologów pies to trochę za mało.[przejmiesz-ozłocę]
Kate Bishop
Hawkeye || Hawkette
a kiedy zobaczymy śmierć, powiemy "nie dzisiaj"
Kobieta, z którą Clint dzieli znacznie więcej niż tylko pseudonim. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że stworzono ich według tego samego modelu. Aczkolwiek można w tym doszukiwać się narcyzmu, zważywszy na słowa, które kilkukrotnie powiedział Hawkeye (w tym za każdym razem do Bustera). Otwarcie przyznał, że kocha Kate, ponieważ... jest doskonała. Co prawda oboje mogą używać jednego łuku, jednak sporo brakuje do tego, by uczeń przerósł mistrza. Barton życzyłby sobie, żeby taki moment nigdy nie nadszedł, bo zdążył już przyzwyczaić się do Kate w jego domu. Nawet jeśli jest to Kate nad ranem, jeszcze niewyspana i pijąca z jego prywatnego kubka. Gdyby nagle doszła do wniosku, że pożegna się ze swoim mentorem i dalej sama będzie się uczyć... Cóż, to właśnie ona powiedziała kiedyś, że według socjologów pies to trochę za mało.[przejmiesz-ozłocę]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz