CZARNA WDOWA
(Natasha Romanoff)
Wieloletnia znajomość z wieloletnią przerwą. Kiedyś spędzili ze sobą jeden bardzo intensywny dzień, którego główna oś wydarzeń toczyła się dookoła garści diamentów, z czego jeden był pozornie bezwartościowy z powodu skazy. O ten jeden kamyczek zrodziła się sprzeczka, która skończyła się pod wieczór na dachu płonącego budynku przy akompaniamencie okrzyków ludzkiej paniki i wyznaniami kto jest mutantem, a kto rosyjską agentką. Znacznie później doszło do przypadkowego spotkania, owocującego w dalszy rozwój znajomości. Prawdopodobnie tylko jeden mutant jest w stanie dać kobiecie kwiaty, a potem powiedzieć, że wraz ze wschodem słońca zabierają się za ratowanie świata.
SAGE
(Lady Tessa)
Relacja z kategorii tych, kiedy człowiek może się już cieszyć z samego faktu, że dana osoba nie jest jego wrogiem. Siedem prototypowych scenariuszy w Danger Room, ileś tam wspólnych rajdów, żeby utrzymać równowagę wszechświata albo po prostu pooddychać powietrzem nieskażonym xavieryzmem. Przy czym Gambit wciąż nie potrafi się nauczyć, że naciskanie guzików na "chybił - trafił" nie jest najlepszą metodą rozwiązywania problemów technicznych... Ale działa!
WOLVERINE
(Logan/James Howlett)
Przyjaźń równie pokręcona, co ich kody genetyczne. Wymiana złośliwych uwag i opinii ustaje tylko w tych sytuacjach, kiedy trzeba ratować życie. Czy to własne, czy drugiego z nich - bez znaczenia. Ten duet potrzebuje zaledwie trzech rzeczy, żeby zapewnić sobie udane popołudnie: sześciu szponów z adamantium, paru talii kart oraz nieskrępowanej z góry narzuconymi zasadami swobody działania.
***
ROGUE
(Anna Marie D'Ancanto)
Rzadko kiedy znajomość między dwójką ludzi ma tyle wzlotów i upadków. Rzadko kiedy tak wiele osób waha się pomiędzy określeniem "znajomość" a "związek". Ona stara się go chronić przed nią samą, bo jej zależy. On zaryzykowałby dla niej wszystko, ale boi się to przyznać. On chce, ale ona nie może. Ona ma dość, on przysięga, że jemu to nie przeszkadza. A jak już znajdują złoty środek, to ktoś ma akurat ochotę na zniszczenie świata i wszystko się sypie.
BISHOP
(Lucas Bishop)
Jeśli ktoś na samym początku znajomości chce cię zabić, to potem może być tylko lepiej. Obaj mutanci szybko wyjaśnili sobie niesnaski z przeszłości (a właściwie przyszłości). Kilkadziesiąt wybuchów i ruin od złego pierwszego wrażenia potem przypadli sobie do gustu i ten stan rzeczy utrzymuje się aż po dziś dzień. Gambit traktuje Bishopa jak samobieżne wojsko, Bishop traktuje Gambita jak personifikację szczęścia i podstępu. Bardzo dobry układ, zważywszy na licznych wrogów szulera i przesądność Lucasa.
STORM
(Ororo Munroe)
Szuler tylko jeden raz w życiu spotkał się z dowodem na to, że dobre uczynki wracają zwielokrotnione. Zaczęło się od galerii w Kairze i małej złodziejki, która wkrótce okazała się dorosłą kobietą z dziecięcym przeświadczeniem o sile tej dobrej strony Gambita. Gdyby nie wstawiennictwo Storm, nie zagrzałby długo miejsca w Instytucie. Ona sama nigdy nie wspomniała o tym słowem, a on nigdy otwarcie jej za to nie podziękował. Remy nie zna sposobu odpłacenia się za to wszystko, ale jeśli można mówić o jego lojalności jako takiej, to na pewno jest bezgranicznie oddany Ororo. Ona natomiast uparcie wierzy w dobrą stronę jego natury. Do tego stopnia, że czasami nawet szulerowi udaje się w to uwierzyć.
CYCLOPS
(Scott Summers)
Nikt w Instytucie nie ma złudzeń, co do niechęci dwóch mutantów, zakrawającej momentami na nienawiść. Każda decyzja Summersa jest negowana przez Gambita, każdy rozkaz wypełniany na modłę szulera, każda rozmowa przeistacza się w sprzeczkę. Ich nie można zostawić razem w jednym pomieszczeniu, na szczęście sami się ku temu nie kwapią. A jeśli Remy rzeczywiście darzy swojego dowódcę jakimś szacunkiem, to bardzo skrzętnie to ukrywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz