23.11.2012

Nie ma żadnej prawdy o tym, jak powinieneś żyć.

Na­zywają nas ko­bieta­mi niezależnymi.
Zaw­sze brzmi to le­piej od niekochanych.  

  • Spencer Abby Rodriguez (Mixi), 
  • zanotowana w papierach dnia 12 Sierpnia 1995 roku w Hiszpanii. 
  • Porzucona przez matkę dzień wcześniej, a rok temu przez ojca. 
  • Mutantka o nadludzkiej sile. 
  • Heteroseksualna niewiasta, będąca wciąż dziewicą. 
  • Adoptowana przez Carla Stevensa i jego żonę Marie Stevens w roku 2012.  
  • Powiązana z grupą X-Men.

  Zapytana o to, jak przyszła na świat, nie będzie wstanie ci odpowiedzieć. Spencer nie ma o tym zielonego pojęcia. Tylko jedno jest pewne - matka ją porzuciła tak samo, jak ojciec. Nic wielkiego się nie stało.,powie ci zaraz z uśmiechem na ustach, ale wzrok spuści. Jej argumentem będzie stwierdzenie, że nie jest jedyną osobą na świecie, której się to przydarzyło. Mało to niechcianych dzieci? 
 Prosto ze szpitalnej placówki trafiła do katolickiego domu dziecka w Hiszpanii, gdzie dorastała pod surową opieką sióstr zakonnych. Wiodła tam smutny żywot sieroty, której losem nie zainteresował się nikt szczególny i wszystkim musiała się dzielić z innymi. Ukończywszy sześć lat zaczęła się jednak wyróżniać.
 Najpierw biegle opanowała czytanie, potem zaczęła radzić sobie z trudnymi obliczeniami matematycznymi, aż w końcu stwierdzono, że jest dzieckiem nad przeciętnie inteligentnym, po czym wpisano ją na światową listę dzieci Indygo, po tym, jak opanowała trudne zasady podziału komórek w organizmach. 
 Okazało się to jednak przekleństwem, gdyż mimo chwilowego szumu medialnego, jaki wokół siebie zgromadziła ta mała dziewczynka, utraciła ona wraz z tą chwilą resztki dzieciństwa. Zaczęto stawiać przed nią wysokie wymagania, nie tolerując przy tym porażek. 
 Większość czasu spędzała z nosem w książkach, nie znając rówieśników, ani nie próbując ich poznać. Zapraszana na różne sympozja naukowe,  była otaczana szacunkiem i podziwem, ale jednocześnie nikt nie traktował jej tam serio. Dla naukowców była raczej ciekawym przypadkiem, dziwnym zjawiskiem, rzadko zaś kimś na równym poziomie z nimi. 
 Zmiany przyszły wraz z wiekiem dojrzewania. Wtedy zrozumiała mniej więcej czego chcę i bynajmniej nie była to kariera naukowca. Obudzona po wielu latach ze swojej złudnej otoczki, spaliła za sobą wszystkie mosty i postanowiła żyć inaczej. 
 Główną przyczyną tego typu metamorfozy były zmiany zachodzące również w jej ciele. Pewnego dnia zrozumiała, że potrafi więcej niż inni, kiedy własnymi rękoma podniosła kolegę z klasy i uderzyła nim o ścianę, przez co została wydalona ze szkoły.
 Życie stało się dla niej kłopotliwe, siostry zakonne traktowały ją raczej jak monstrum nieczystego ducha niż normalną dziewczynę i naglę stała się jeszcze bardziej samotna. 
 Luty 2012 roku okazał się miesiącem przełomowym, kiedy to na progu sierocińca zawitało młode, sympatycznie wyglądające małżeństwo i - nie wiedzieć czemu - chciało adoptować właśnie ją i nikogo innego. Mimo przestróg ze strony Sióstr byli nie ugięci i po załatwieniu wszystkich formalności, zabrali Spencer do Nowego Yorku. 
 Nowy etap na drodze jej egzystencji przyniósł obowiązki w postaci nauki angielskiego oraz konieczności zaaklimatyzowania się w nowym środowisku. Miasto okazało się bardziej wietrzne, bardziej zimne i bardziej deszczowe, przez co w pierwszych miesiącach Spencer zamarzała na kość. 
 Spencer jest silną dziewczyną, która potrafi ubierać się w pozory. Jest wesoła, jest miła, nie ma zmartwień, wszystko układa się po jej myśli - tak widzą ją ludzie z boku, kiedy przemyka ulicami NY. Za ramą ładnego obrazka kryje się jednak typowo osierocona dusza, która zmaga się z poczuciem odrzucenia i bycia tą gorszą.
 Niezwykła siła pozwala jej zachować niezależność oraz nie lękać się każdego niebezpieczeństwa, ponieważ cokolwiek by ją nie spotkało ma czym się obronić.
A K T U A L N I E :
1) Przyjaźń ze szkolnym kolegą Robinem otworzyła dla dziewczyny drzwi do zupełnie nowego, cudownego świata - świata mutantów. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie przynależeć do jakiegokolwiek ugrupowania, gdzie ludzie posiadają zdolności, podobnie jak ona. W nowym środowisku znalazła akceptacje i potrzebne jej wsparcie, a także możliwość nauki kontroli własnych umiejętności, gdyż Spencer często miewa problemy z panowaniem nad emocjami. 
 2) Jeden dzień zmienił wszystko, kiedy to Specner szukała kluczyków od auta w gabinecie Carla, zamiast nich znalazła coś bardziej interesującego: dokumentacje, która zawierała zdjęcia kobiety i mężczyzny z hiszpańskimi nazwiskami.  Od tamtej pory dziewczyna nie potrafi oprzeć sie wrażeniu, że jej przyszywany ojciec posiada informacje dotyczące jej biologicznych rodziców oraz może rzucić światło na to, co miało miejsce w przeszłości. 

SPIS TREŚCI:
  1. Rozdziały.
  2. Postacie Poboczne.
  3. Powiązania. 
  4. Galeria.
  5. DANE PERSONALNE. 


***
Witam wszystkich serdecznie! W ramach formalności zapewniam, że jestem otwarta na wątki. Jest mi całkowicie obojętne czy będziesz pisał krótko czy zalejesz mnie tasiemcami (osobiście za nimi nie przepadam. Uważam, że długie nie znaczy dobre. Dwa naprawdę konkretne zdania są warte więcej od całego wywodu bez którego wątek może się obejść :P). Na powiązania również chętna, chociaż nie obrażę się, jak nikt ich mi nie zaproponuje. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie postacie da się ze sobą powiązać. Mam nadzieje, że wspólnie z wami będę się tu dobrze bawić, bo o to chyba tylko chodzi! Myślę, że nie należę do osób konfliktowych, więc nie obawiajcie się. Jak coś zmienię w karcie to powiadomię.

19.11.2012

"If you guys think I'm going to break my pretty claws trying to scratch my way in... go fish!"

   
T  I  G  R A
Początki Greer Grant jako superbohaterki sięgają czasów, gdy uczestniczyła w pewnym programie treningowym jako asystentka laboratoryjna. Program miał na celu doprowadzić człowieka do pełnego fizycznego i psychicznego potencjału. Dr. Joanne Tumolo była świetnym naukowcem, jednak niefortunnie dobrała sponsora projektu, który miał wyraźnie złe zamiary. Tumolo postanowiła potajemnie wykorzystać efekty swojej pracy na drugim króliku doświadczalnym, którym zgodziła się zostać Greer. Po śmierci pierwszej kobiety-królika w trakcie testowania nowych zdolności, sponsor postanowił to zatuszować i podłożył dynamit pod laboratorium, w trakcie gdy doktor była w środku. Motywacją Greer Nelson, The Cat, od tej pory policjantki i bohaterki po godzinach była więc zemsta. No, przynajmniej do chwili, gdy wszystko stało się... mniej jasne.



18.11.2012

They may say that God is in the rain.







Znacie Storm bardzo dobrze. Wiecie przecież, że nazwa się Ororo Munroe, urodziła się w sercu Nowego Jorku, na Manhattanie, dokąd jej matka, plemienna kapłanka N’Daré przeprowadziła się z Kenii razem z fotografem Davidem Munroe. Wielu z Was być może wie, że w wieku ośmiu miesięcy Ororo wraz z rodzicami przeprowadziła się do Kairu, gdzie została sierotą, gdy samolot rozbił się, niszcząc jej rodzinny dom i zabijając rodziców. Dziewczynka, ocalona cudem, nigdy nie wyzbyła się klaustrofobii – co jest powszechnie wiadome, lecz bardzo, bardzo niewielu domyśla się, że aby przetrwać, Ororo musiała nauczyć się… kraść.


"The elements marshal their infinite might at my beckoning! Power seethes in the roiling clouds! Now, at my command -- STRIKE!"


Dziewczynce udało się wydostać z rumowiska, odzianą jedynie w podarte ubrania, z rodzinną pamiątką matki – tajemniczym rubinem, w ręce. Bezdomną i osieroconą Ororo znaleźli uliczni bandyci, którzy, pamiętając swój własny los, zabrali ją do swego Mistrza - Achmeda El Gibára. Achmed, będąc po wrażeniem historii małej Munroe zgodził się ją przygarnąć, później wytrenować, aż wreszcie uczynić swoją ulubioną agentką, świetnie wyszkoloną nie tylko w okradaniu przechodniów, lecz także we włamaniach. Podczas swego pobytu w Kairze Ororo okradała głównie amerykańskich turystów, w czym była perfekcyjna, aż do czasu, gdy jej celem okazał się być Charles Xavier. Mężczyzna, zrozumiawszy co się święci, zdołał ją złapać, jednak – tylko dzięki pomocy Króla Cieni – Munroe zdołała uciec. Niestety Xavier, który okazał się być mutantem, wyczuł jej moc oraz wprawnie zlokalizował młodą złodziejkę, wtedy jednak jej moce były jeszcze uśpione, dlatego mężczyzna postanowił nie interweniować.Kilka lat później Ororo poczuła chęć zwiedzenia zachodniej części kontynentu, dlatego, zabierając się z przypadkowo poznanym kierowcą, opuściła Kair. Podróżując przez Saharę uśpione dotąd moce dały o sobie znać, dzięki czemu Munroe zdołała ocalić T’Challa, afrykańskiego księcia z rąk porywaczy. W dalszej części podróży przyszła X-menka odnalazła krainę swoich przodków w dolinie Kilimandżaro. Obecna przywódczyni lokalnego plemienia, Ainet, zaznajomiła Munroe z jej mocami, czyniąc z dziewczyny obiekt kultu. Jakiś czas później Ororo znalazła się w tropikalnym regionie, opanowanym przez manipulatora energii, Deluge’a, który, zmusiwszy ją do walki, wykorzystał do drastycznego wpłynięcia na lokalną pogodę. Dzięki pomocy tajemniczych X-menów Storm zdołała odeprzeć atak mutanta oraz powrócić do swego plemienia jako ich Bóstwo. Kilka miesięcy później profesor Xavier nie miał już wyjścia i musiał rekrutować Storm, jak nazwał Munroe. Mężczyzna wyjaśnił jej, że nie jest „boginią”, ale mutantem, której zdolności wynikają ze zmian w DNA. Zaszokowana dziewczyna nie mogła uwierzyć w te wiadomości, lecz po jakimś czasie zgodziła się dołączyć do X-menów i użyć swoich zdolności w służbie ludzkości.



My feet may never leave the ground... but someday, I shall learn to fly again! 































 










"I am a woman, a mutant, a thief, an X-Men, a lover, a wife, a queen. I am all these things. I am Storm, and for me, there are no such things as limits "




| RODZINA |
| ZNAJOMI |
| CIEKAWOSTKI|

17.11.2012

Głowa do góry, eksperymenty czasem wymykają się spod kontroli...

Zaczynamy odliczanie...  



2... 12... 33...


28.02.1992. Sellenhard, tajny ośrodek badawczy w okolicach Waszyngtonu. Nad ziemią i pod ziemią. Przeczucie mówi ci, że urodziłaś się na dole. Albo powstałaś na dole, bo czy wyciągnięcie sztucznie wyhodowanego organizmu z substytutu macicy można nazwać narodzinami?
Wilbur McCaney, który przez następne lata miał być twoim ojcem, nadał ci imiona Volrina Nicole, bez żadnej szczególnej przyczyny, to było po prostu pierwsze, co przyszło mu do głowy. I pozwolił ci używać własnego nazwiska. Łaskawca od siedmiu boleści, pomyślisz drwiąco za kilkanaście lat. Kilkanaście lat, w czasie których będziesz musiała być świadkiem okrutnych eksperymentów, poznasz nienawiść, ból, strach i zło i zrozumiesz, jak cienka granica dzieli geniusz od szaleństwa.

41... 56... 64...     Pierwsza faza


Nie jesteś człowiekiem. Nie masz tego, co nadaje ci tożsamość. Nie jesteś niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. Jesteś klonem. Kopią, stworzoną na obraz i podobieństwo jakiejś słodkiej głupiutkiej blondyneczki o ciekawym charakterku. Tak też będą mówić również o tobie, kiedy zaczniesz im się dawać we znaki. Szybko odkryjesz, dlaczego cię stworzyli, zanim zmienili zdanie. Miałaś niszczyć. A przez zwyczajny zbieg okoliczności, a może ironię losu, ty to uwielbiasz. I będziesz niszczyć, tak długo, na ile pozwoli ci zgromadzony w ciele ładunek. Potem będziesz czekać. Niecierpliwie, bo cierpliwość nie należy do twoich najmocniejszych stron.
Lubisz to. Lubisz wzbudzać strach i mieć przewagę, chcesz sobie odbić za te wszystkie lata niepewności i lęku, chcesz zemsty albo ukojenia. Może jednego i drugiego.
Jesteś wariatką. Chorą psychopatką, która sama nie wie czego chce i która każdego terapeutę potrafiłaby doprowadzić do rozstroju nerwowego.
Ale są granice, których nigdy nie przekroczysz. I to pozwala ci na co dzień egzystować w społeczeństwie, tej losowej zbieraninie istot, wobec których najczęściej odczuwasz pogardę albo litość. Czujesz coś na kształt bólu, kiedy patrzysz jak zabijają, pożerają się nawzajem na podobieństwo bezrozumnych bestii. Czasami chcesz interweniować, czasami to robisz. Nie byłaś, nie jesteś i nie zamierzasz być bohaterką. Jesteś realistką i wiesz, że w pojedynkę świata nie zmienisz. Po prostu jesteś jak przypadkowy przechodzień, który w miarę możliwości stara się zdejmować owady z drogi, zanim zakończą swój krótki żywot pod kołami pojazdów.




79... 95... 109...


Czegoś jednak dokonałaś. Sprawiłaś, że szanowni profesorowie postanowili wstrzymać produkcję taśmową takich jak ty. Wywołałaś w Sellenhard niezłe zamieszanie. I zwiałaś. Prawdopodobnie byłaś pierwszą, której się to udało.
Nie trafiłaś do raju, ale wcale tego nie oczekiwałaś. Wyzbyłaś się złudzeń już dawno, wiedziałaś, co cię czeka. Starcza ci wegetacja na poddaszu w jednej z najgorszych dzielnic Nowego Jorku i praca jako tancerka erotyczna w nocnym klubie u seksistowskiego dupka o niestrawnym poczuciu humoru. Potem nawet wydało ci się to zabawne, odnalazłaś się w tym świecie. Tam twój cynizm i ironia pozostawały niezauważone, wtapiały się w tło, wydawały się czymś naturalnym. Nawet nie zauważyłaś kiedy stałaś się niezdolna do życia bez tego, kiedy uzależniłaś się od dbania o dobrą formę i ciągłych walk na słowa.
Przy tym wszystkim nie stoczyłaś się, nie straciłaś godności, nie pozwoliłaś sobą poniewierać. Obojętnie przyglądałaś się, jak pozostałe panienki wokół ciebie się sprzedają, pogardliwie pukałaś się w czoło. Nie chciały pomocy, wolały wziąć sprawy w swoje ręce. Ich wolny wybór.

118... 132... 146...     Druga faza


Żyjesz z dnia na dzień, wydaje ci się, że nie ma przed tobą żadnego celu. To, co wpojono ci przez czas twojego krótkiego pobytu w Instytucie Charlesa Xaviera powoli ulatuje z pamięci. A lepszy świat nie nadchodzi, wciąż toczą się wojny. Pojawiają się jednostki, które próbują to zmienić. Daremnie.
Ty nie próbujesz nawet mierzyć tak wysoko. Potrzeba ci tylko tyle, żeby móc spojrzeć sobie w twarz.
Cenisz szczerość i czystość intencji, lubisz jasno postawione sytuacje. Irytuje cię powszechnie obecna obłuda i zakłamanie, z całego serca nienawidzisz tych wszystkich hipokrytów z fałszywymi uśmiechami. Zdaje ci się, że widzisz ich wszędzie, na ekranie telewizora, na pierwszych stronach gazet, szczerzą się do ciebie z każdego plakatu.
Masz obsesję. Tak. Nikt nie mówił, że jesteś normalna.
I właściwie kochasz nienawidzić. To uczucie jest dla ciebie jak najlepszy narkotyk, oszałamia cię, daje dreszcz rozkoszy nieosiągalny w żaden inny sposób. Sił dodaje ci intensywne odczuwanie. Nieważne, czy jesteś gorąca, czy zimna. Po prostu nie możesz być letnia.
Lubisz parkour, to cudowne uczucie, że każdy twój błąd może być ostatnim i to, jak mało cię to obchodzi. Wybuchasz drwiącym śmiechem, kiedy ktoś przypomina ci, że w każdej chwili możesz stłuc  ten swój zgrabny tyłeczek, którym co noc wywijasz na scenie i rurze w nocnym klubie.

150... 161... 170...


Więc kim jesteś? Nikim szczególnym. Karaluchem miotającym piorunami. Niezbyt udanym eksperymentem. Sadystką. Nie morderczynią.
Nawet nie zimną suką, bo to właśnie nadmierna wrażliwość uczyniła cię tym, kim jesteś teraz.
Wredną żmiją? Owszem, czasami.
Skrzywdzoną przez los istotą, zagubioną duszą, Dorosłym Dzieckiem Potwora... Cóż, bardzo prawdopodobne.
Ostatnio zastanawiasz się nad dołączeniem do X-Menów. Sama nie wiesz dlaczego, skoro jeszcze niedawno nie dostrzegałaś w tym sensu. Znów chcesz skończyć jako dezerterka?
Nie jesteś z tych, którzy wierzą, że ucieczka rozwiąże jakikolwiek problem, a mimo to wciąż uciekasz. A najczęściej przed samą sobą.
I z pewnością nie wierzysz, że to miłość jest najpotężniejszą siłą na świecie, uważasz, że ta nie miałaby żadnej słabości. A miłość przecież tak łatwo można zranić.
Zatem światem rządzą przypadek i szaleństwo. I to nawet zdaje się mieć sens.

172...     Przebicie


Volrina Nicole McCaney | Uciekinierka

Mutant | Klon | Być może w przyszłości X-Men w rezerwie
Słodka psychopatka | Nie-prostytutka | Zmora psychoterapeutów
Duża niegrzeczna dziewczynka bawiąca się prądem




OPOWIADANIA




[Odautorsko: Opowiadania odzyskane, wreszcie ruszyłam mój leniwy zadek i zmusiłam Bloggera do współpracy.
Jestem chętna na wątki, powiązania, wspólne notki i cokolwiek.]


14.11.2012

Nic nie potrafi zachować się bardziej bezrozumnie od rozumu. - Lem


Yuna Anuya


Nie trzeba być zawodowym fałszerzem, żeby zorientować się o nieprawdziwości tego imienia i nazwiska. Podobieństwo obu członów rzuca się na słuch i w oczy od samego początku. Nikt właściwie nie wie, co zmusiło kobietę do przedstawiania się fałszywymi dokumentami, a pytania zbywa brakiem odpowiedzi. Z tego jednego na pewno nie zamierza się tłumaczyć. Urodziła się na początku lat dziewięćdziesiątych, jednego ze słonecznych dni sierpnia w  Bostonie.  Była jedną z czterech córek, zdecydowanie najmniej idąca w ślady sióstr i nie mająca pociągów w stronę prawa czy architektury. Od najmłodszych lat fascynowała się ekologią i wspierała każdą akcję pro-eko, dążąc do nawrócenia ludzkości.
Pewnego dnia mieli lekcję o ochronie przyrody i środowiska. Najpierw była to zwykła zabawa, która po pewnym czasie weszła w nawyk i stała się nieodłącznym elementem życia, który towarzyszył jej przez cały okres buntu i jest przyjacielem po dziś dzień. Zdrowy tryb życia, wegetariańska żywność oraz dbanie o środowisko w każdym możliwym aspekcie.
W wieku trzynastu lat, wraz z pierwszymi nastoletnimi buntami, zaczęły objawiać się zdolności dziewczyny. Najpierw podejrzewano, że Yunie się wydaje i to najzwyklejszy wymysł nastolatki, która niestworzonymi historiami chciała zwrócić na siebie uwagę całego otoczenia. Problemy zaczęły się później.
Jako pierwszy śmierć poniósł chomik, którego ciało po prostu eksplodowało. Dziewczyna próbowała uleczyć je, korzystając z nowoodkrytych zdolności jednak przeliczyła się. Ciśnienie w drobnych żyłkach zwierzątka znacznie wzrosło. Układ krwionośny nie wytrzymał, chomik rozpryskał się po ściankach terrarium.


W to lato ukończyła dwudziesty drugi rok życia, a mimo to pozostaje zabobonną i wierzącą we wszystko, co się jej powie, dziewczynką. Potrafi dawać ogromny kredyt zaufania ludziom, którzy na to nie zasługują, dlatego wpojono jej, żeby starała się być nieufną wobec świata, bo przyniesie jej to o wiele mniej szkód niż bezgraniczna ufność. 
Chce pomagać wszystkiemu, co żywe, choćby miała tym samym stracić wszystko, co posiada.  Nie kłamie, zawsze mówi prawdę. Nie wynika to jednak z jej chęci bycia szczerą aż do bólu, a z braku umiejętności kłamania i kiepskiej gry aktorskiej. Potrafi jednak świetnie gotować i to ona najczęściej stoi przy kuchence smażąc kolejną porcję naleśników, albo entą blachę ciasta. Nienawidzi mięsa i soji. Nie wierzy w tofu. Nie pamięta smaku mięsa. Chciałaby spróbować hamburgerów, ale boi się, że kwiaty jej tego nie wybaczą. To dla nich przefarbowała się na zieleń. Dla nich i dla oceanu, który pokochała całym swoim sercem. Jej ulubioną gadką jest Zginę, skacząc w głęboką toń oceanu. I tak planuje umrzeć, a jeśli jej plan się nie powiedzie, to obowiązkiem wszystkich jest wrzucić jej ciało do wody. 
Do grupy uczniów szkoły Charlesa Xaviera dostała się kilka tygodni po tragicznej śmierci Chomika, a wśród reszty mutantów odnalzała niemalże od razu. Podjęła wyzwanie edukacji, chcąc stać się jak najlepszym X-Menem i pewnego dnia móc uratować świat przed zagładą, którą według niej, może zapobiec tylko dbanie o naturalne środowisko. Yuna wyznaje pogląd, że świat skończy się w momencie, w którym roboty i technologia wyprą ludzkość ze świata. Wierzy w Terminatory i Skynet. Stara się całkowicie temu zapobiec poprzez walkę ze wszystkim, co sztuczne i nienaturalne.

Wierzy w końce świata. W UFO. W Boga. W cofanie się w czasie. I w to, że miętowe landrynki potrafia zniszczyć całe zło świata.

[No siema.]

12.11.2012

Fight you? No, i wanna kill you...


Imie i Nazwisko:
Alexander Summers 
Pseudonim:
Havok
Poprzednie pseudonimy:
Magistrate Summers, Goblin Prince, Mutant X
Zajecie/zawód: 
członek x-men/ Poszukiwacz przygód, geofizyk
Miejsce zamieszkania:
Siedziba x-menów/ Mieszkanie w apartamentowcu( położenie tajne)
Powiazania z grupami:
Starjammers/ X-Men/Genoshan Magistrates/ X-Factor/Brotherhood of Mutants I/ The Six
Mutant/ Kawaler/ urodzony na Alasce
Zdolnosci:
 Potrafi absorbować kosmiczne energie z otaczającego go środowiska i przechowywać je w komórkach swojego ciała. Jego metabolizm przetwarza tą energię umożliwiając mu emitowanie potężnych fal plazmowych. Jest odporny na promienie optyczne Cyclopsa i vice versa. Wyemitowana przez niego plazma, może roztopić, wytworzyć wybuch, lub zmieść z powierzchni ziemi. Mimo starań, nadal pozostaje w cieniu swojego starszego brata, Scotta którego moc, wywyższa się ponad jego. Havok, nauczył się również dzięki skupieniu energii kosmicznej unosić się w powietrzu, dzięki czemu może przez niedługi czas latać. Po zużyciu dużej ilości energii, przez około szesnaście godzin, musi "naładować" swoją moc. Pomimo swoich wrodzonych zdolności posiada on również, parę ciekawszych sztuczek, w zanadrzu. Alex opanował do perfekcji, sztukę posługiwania się bronią palną.  Mimo iż kula nie ma takiej siły jak, jego ataki plazmy, jednak lubi mieć przy sobie spluwę, albo dwie. Jest on również dobry w walce wręcz, dzięki czemu nawet przy zmęczeniu, czy braku energii, jest groźnym przeciwnikiem.

To, co bywa przydatne:
  • Nie porusza się żadnym stylowym mustangiem, czy błyszczącym ścigaczem, on gustuje w motorach dużych i czarnych najlepiej Hopperach.
  • Pali jak smok, w końcu jak nie inni to sam, musi się zabić. Pije dla przyjemności, czasami za dużo, z czego później wychodzą nieciekawe sytuacje.
  • Nie jest kobieciarzem, podrywającym panienki na tanie teksty, woli bardziej się postarać...
  • Mimo iż, jest jednym z x-menów, czasami dorabia sobie na lewo, różnymi zleceniami, tylko cicho...To tajemnica.
  • Posiada specjalny kostium który pozwala mu zapanować, dobrze skumulować jego .
  • W szkole dla mutantów, nie jest nauczycielem, bywa tam również ostatnio rzadziej, mimo to przytulny pokoik, stoi dla niego otworem

<HISTORIA > <CHARAKTER>< Znajome twarze> <powierzchownie>




---------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, wiem, wiem...Tylko nie bijcie. Karta będzie rozwijana, no i oczywiście zakładki, również będą dodane na dniach, za wszelkie błędy przepraszam, jak coś to krzyczeć. Bywam sporadycznie, czasami nie ma mnie przez parę dni, a niekiedy bywam, okrągłe 24 godziny. No, i pozostaje sprawa z tym oto Havokiem, trochę zmieniony, trochę pozostawiony, mam nadzieję że za to nikt mi głowy nie urwie :D Tak też witam i ciepło zapraszam do wątków.

11.11.2012

"Kobieta wie kto jest jej mężczyzną."


Irina Nikolayevna Yavlinskaya
Ирина Николаевна Явлинская
alias Erin Reagan Vaisey
urodzona 13 czerwca 1986 roku w Tomtorze
mutantka, rodowita Rosjanka
__________________________
  - dwadzieścia sześć lat - homo sapiens superior - znana jako Dreamer - KGB - Federalna Służb Bezpieczeństwa - Czarne Berety - Specnaz - sierota z przymusu - uciekinierka i buntowniczka z wyboru - nienotowana w USA - ścigana przed FSB - tożsamość nieznana władzom rządowym USA - tożsamość znana władzom rządowym Rosji - samotna z przymusu - unikająca kłopotów, mimo to pakująca się w nie - najemniczka na usługach rosyjskiej mafii, oficjalnie nauczycielka historii - zimna suka według wielu -



Akta - Wygląd - Charakter - Historia - Zdolności - Koligacje - Myśli

Aktualnie
Dreamer złapała totalnego lenia i nie za bardzo obchodzi ją to co się dzieje wokół. Ma głębokim poszanowaniu X-Menów i Avengersów. Nie ma żadnego zlecenia od mafii, więc śmiertelnie się nudzi. Doprowadziła za pomocą swej zdolności kilku zwykłych, szarych obywatelów do szaleństwa podczas snu - całkiem niechcący.
__________________________
Cytat z polskiego filmu Sara z roku 1997. Dostępna również na gg - 7280215.

"Don't bother to thank me or anything."


Life is short... and it doesn't matter how good your grades are -- or how many hours you put in at the soup kitchen... you're not safe. Bad things happen. Things you can't control. Things that have nothing to do with you. And they will destroy you if you let them. Or you can try to learn from them... so that next time, you'll be prepared. So that -- even if you never feel safe again -- you can do your best to make sure that what happned to you never happens to anyone else. And if you're very lucky... you won't have to do it alone.


 
Katherine Elizabeth Bishop
Hawkeye

*
Strach. Cecha zakorzeniona w naszych organizmach, silnie powiązana z instynktem przetrwania. Uczucie, które w sytuacji realnego zagrożenia życia zaczyna decydować za nas, jak się zachowamy, co zrobimy. Czy uda nam się wygrać, przeżyć, to już zależy tylko od nas. Strach powoduje, że czujemy się zmotywowany do działania. Nie tylko w chwili owego zagrożenia, ale także jakiś czas po nim. Determinacja często sprawia, że dostrzegamy swoje błędy i chcemy je usilnie naprawić. Tak właśnie stało się w przypadku Kate. Jako młoda osoba została zaatakowana w Central Parku, miejscu które było dla niej nowojorską ostoją bezpieczeństwa. Nie potrafiła pogodzić się z faktem, że swoje dalsze życie zawdzięcza losowi. Zaczęła więc działać. Zaczęła trenować i nie było to proste. Dalej nie jest. Człowiek nigdy przecież nie przestaje się uczyć, ale nie jedna osoba na miejscu Kate już dawno stwierdziłaby, że pewnych granic się nie przekracza.

***

Kate zawsze była ambitna, jako dziecko bogatego przedsiębiorcy musiała spełniać pewne wymagania, jakie przed małą dziewczynką stawiał wielki świat dorosłych. Jako córka typowego snoba, musiała uprawiać jakiś snobistyczny sport i padło na szermierkę, która wydawała się dość ekskluzywna w oczach współpracowników jej ojca. Oczywiście jakiś tam sport to za mało, więc po pewnym czasie doszła do tego nauka w szkole muzycznej. Dzięki temu Kate potrafi dziś grać na wiolonczeli, co jest niebywale przydatną umiejętnością. Co się stało, że Bishop została Hawkeye?
Nie była to noc, można powiedzieć raczej, że dość późny wieczór. Taka pora, gdy ludzie na ostatni dzwonek wracają do domu zanim na ulicę wyjdzie hołota z miejscowych klubów i barów. No i Bishop właśnie tam była. Szła przez Central Park, miejsce które zawsze kojarzyło jej się raczej z jakimś spokojem, bezpieczeństwem, rozrywką i letnimi bankietami ojca. Z pewnością nie sądziła, że może jej się coś stać. Tym bardziej nie spodziewała się, że zostanie napadnięta. Sprawa nie zakończyła się niczym strasznym. Pozostało kilka siniaków, rozcięta warga i konieczność zablokowania tymczasowo dwóch kont bankowych oraz jednej karty debetowej. Straty finansowe miały się nijak do tych moralnych, które sprawiły, że Kate zaczęła zupełnie inaczej myśleć o swoim życiu. Nigdy wcześniej nie była na siebie tak wściekła, za własną słabość i bezradność w tamtej sytuacji. Jak już mówiłam wcześniej, ambitna była z niej bestia. Poza tym zawsze stawiała na niezależność i parę innych cech, które dodatkowo podburzyły fundamenty jej osobowości. Co zrobiła? Podwinęła rękawy, zdecydowała się wprowadzić parę zmian. Okazało się, że szermierka nie do końca może uratować jej skórę podczas takiej sytuacji. Owszem, parę zwinnych ruchów sprawiło, że nie ucierpiała fizycznie tak jakby mogła ucierpieć, ale przecież w ostatecznym rozrachunku wyszło na to, że zawiodła. No i to był klucz do rozwiązania sytuacji. Bo nie można być przecież do końca życia bezradną kobietą, która chodząc nocą po mieście trzyma kluczowo w ręce gaz pieprzowy. Uczucie, że jest za słaba nieco ją przerosło. Najpierw zaczęła uczyć się samoobrony. Ponieważ dużo wcześniej trenowała także gimnastykę artystyczną, nieco łatwiej niż innym przychodziło jej opanowanie własnego ciała. Nie dało jej to jednak dość dużej satysfakcji i właśnie wtedy zaczęła się jej przygoda z nieco innymi środkami samoobrony.
Hawkeye nie posiada żadnych nadnaturalnych zdolności, ale na obecnym etapie jest wytrenowana w samoobronie, szermierce oraz łucznictwie. Posiada fotograficzną pamięć. Umie obchodzić się z bronią palną.

***
 

Bycie naturalnym przywódcą jest nieco bolesne, kiedy wciąż pozostaje się na etapie ucznia. Kate lepiej niż ktokolwiek inny zna ten ból, bo wciąż pozostaje pod baczną obserwacją swojego mentora Clinta Bartona. Jaka jest? Typowa socjolożka, która twardo stąpa po ziemi i nie ogląda się za siebie. Skupia się tylko na tym, co rzeczywiście wydaje jej się istotne. W życiu nie lubi niezdecydowania i zmienności, nie przepada za niespodziankami. Ma spory bagaż doświadczeń niemal w każdej dziedzinie. Wciąż jednak nie wie co tak naprawdę czyni ją szczęśliwą. Właśnie dlatego w gruncie rzeczy jest zupełnie zagubiona. Oczywiście nie ma szansy, aby pozwoliła komuś dostrzec tą stronę samej siebie. Wszyscy, którzy ją znają, wiedzą, że jest stateczną i porządną osobą. Kieruje się własnym kodeksem moralnym i robi tylko to, na co akurat ma ochotę. Podąża własnymi ścieżkami, nawet jeśli prowadzą one do nikąd. Nie pozwoli się zmanipulować, nie teraz. Kiedyś była na tą sztukę o wiele bardziej podatna, teraz sama zaczyna bawić się w małą manipulantkę. Wychodzi jej to całkiem nieźle.  
Stara się nie krzywdzić ludzi, zwłaszcza tych, na których szczególnie jej zależy. Jest wierna i troskliwa, poza tym to świetny materiał na przyjaciółkę. Dla swoich bliskich gotowa zrobić wszystko, nawet zabić. Czasami jednak robi rzeczy, które ranią i należy wyraźnie jej o tym powiedzieć, bo Kate może nie zdać sobie z tego sprawy. Jest trochę mniej wyczulona jeśli chodzi o emocje innych, może dlatego, że zawsze uczono ją, by nie przywiązywała do tego wagi. Nikt nie trenował jej po to, aby się nad sobą rozczulała. 
Jest jednak wiele rzeczy, które wciąż sprawiają, że Kate wciąż czuje się słaba. Na przykład fakt, że cały czas pozostaje zależna od swojego mentora. Z jednej strony chciałaby móc w reszcie być dość dobra, by zakończyć swój trening pod jego skrzydłami, a z drugiej strony czuje się nieco przywiązana do osoby Clinta, bo przecież odegrał w jej życiu niemałą rolę. Tu się pojawia przy okazji kolejna denerwująca ją rzecz. Przecież jako silna kobieta, nie powinna się do nikogo przywiązywać. W dodatku jak widać Katherine ma ogromny problem z zaakceptowaniem swoich słabości i jest to coś, co tak naprawdę charakteryzuje ją od zawsze. Prawdopodobnie związane jest to z syndromem ambitnego dziecka, którym była.

***
 

Skrót
ur. 20 października 1990r. w Nowym Jorku | uczennica Clinta Bartona | córka zamożnego biznesmena| incydent w Central Parku | gimnastyczka, socjolożka, łuczniczka | syndrom ambitnego dziecka | tarcza


 [Witam się serdecznie. Mam ogromną nadzieje, że karta jest do ogólnego zniesienia i przyjmie się. Brakuje jej jeszcze paru rzeczy, ale te będę uzupełniać na bieżąco. Na gifach Crystal Reed. Tytuł to cytat z komiksu. Zapraszam do wątkowania.  ]
                                                                                                                               

I know you'll be a sun in somebody else's sky, but why?





J U B I L A T I O N " J U B I L E E " L E E
mutantka | dziewiętnaście lat | 4 lipca 2001 roku
była uczennica Instytutu Xaviera | studentka | zamieszkuje w Instytucie
wytwarza eksplozje plazmatyczne w postaci fajerwerków | pracownica Stark Industries 


show me the way...
Historia życia powinna być długa i poprzeplatana przykrymi zdarzeniami, ale co jeśli Jubs miała ich znacznie więcej niż potrzeba, by nazwać żywot "normalnym". Jako nastolatka straciła rodziców, co już powinno być największą i ostatnią trudnością. Z braku innej rodziny trafiła do sierocińca, gdzie jako zbuntowany dzieciak nie czuła się nadzwyczaj dobrze. Przenoszona kilkakrotnie, nauczyła się żyć samotnie, bez żadnych autorytetów i wsparcia. Pod groźbą odesłania do jedynych krewnych w Chinach, z którymi nie miała nigdy do czynienia, uciekła i zamieszkała w najbliższym centrum handlowym, nocą chowając się po magazynach, a w dzień, dając pokaz swoich umiejętności nabytych jako mutantka. Niedługo zagrzała tam miejsca, po ciągłych ucieczkach przed ochroną centrum, aż w końcu nieomal zabita przez członków M Squad. Cudem uratowana przez kilka uczennic szkoły Xaviera. Zafascynowana umiejętnościami kontrolowania własnych mocy Jubilee zakradła się za nimi, by znowu spotkać swoje wybawczynie. Po nieudanych próbach, porwaniach, przeniesieniach w końcu zagrzała miejsce w Instytucie. Uczyła się tam, oczywiście nie obyło się bez kilku buntów i kłótni z samym profesorem Xavierem, do którego nigdy nie mogła się przekonać, a na szacunek nie było tutaj szans. Wkrótce, kiedy profesor chciał przenieść ją do Instytutu Emmy Frost, Jubilee znowu uciekła, tym razem w otwarte ramiona ciotki Hope, która pojawiła się nie wiadomo skąd. Zamieszkała u niej i uczęszczała do publicznego liceum, gdzie zaaklimatyzowała się całkiem nieźle. Czy to już koniec przykrych zdarzeń, pytacie? Dobre sobie. Po szczęśliwym pół roku, kiedy Jubs zupełnie zapomniała o tym, że jest mutantem ( czasem tylko jeden z X-menów uparcie do niej telefonował), ciotka Hope wysadziła w powietrze dom, pozostając w środku. Jako tajna agentka poświęciła swoje życie, by ratować siostrzenicę i wiernego pomocnika - Brada. Pech chciał, że na miejscu pojawił się akurat uparty X-men i zaciągnął ją z powrotem do Instytutu.Przyjaciele powinni być obecni zawsze i wszędzie. No to akurat jej się udało. Sama nie wie czemu, ale jakoś nikt nie zwraca uwagi na jej dziecinne pyskowanie i wieczną niechęć, więc w jakimkolwiek miejscu, by nie było zawsze ma przy sobie kogoś kto ją wspiera i jest w stanie wyplątać ją z największych kłopotów. Tylko czemu w większości przyjaźniła się z mężczyznami? Niech mi ktoś teraz powie, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, to pokaże prawdziwą moc fajerwerków.


...to the next whiskey bar.
Charakter stosunkowo zmienny. Zależy jak długo kogoś zna i czy go lubi. Na pierwszy rzut oka zadowolona z życia, normalna nastolatka, odwróć na chwilę wzrok i znowu przyjrzyj się dokładniej . W niebieskich oczach płonie żar, a na pełne usta ciśnie się jadowity sarkazm. Nie zmienisz tego, nawet jeśli bardzo byś chciał. Łatwiej będzie się do tego przyzwyczaić i ignorować dziecinne zachowania, które nadal w niej pozostały. Spróbuj nią rządzić, chociaż nie, dla własnego dobra lepiej nie próbuj. Na twoje nieszczęście, ku jej boku zawsze znajdzie się osoba, która tak samo jak ona nie lubi manipulacji ( to tłumaczy ciągłe kłótnie ze Cyclopsem). Czasami potrzebuje czyjegoś towarzystwa, by nie zwariować, ale większość wieczorów spędza samotnie. Lubi się uśmiechać, czasem z byle powodu, lub po prostu szeroki uśmiech może wynagrodzić te wszystkie jej podłości. Strasznie dziecinna będzie po sam życia kres. Pewnie nadal bawi ją podklejanie gum pod krzesła nauczycieli. Uparta jak nikt inny. Kiedy już zadecyduje się coś zrobić, to choćby nie wiadomo jak bardzo skazane na porażkę to było i tak się nie podda.
Wygląd to pojęcie względne. Ubrania nosi tak skrajnie różne, że nie sposób jest za nią nadążyć. Ktoś kiedyś zażartował, że nosi odzież podkradaną z szaf kolejno: Rogue, Storm, Jean, Dazzler i Nightcrawlera. Sama zaprzecza zbrodniom, o które ją oskarżono. Posiadaczka czarnych, przechodzących w granat włosów o ścięciu iście kosmicznym. Jakby pewnego dnia chwyciła nożyczki i bez patrzenia w lustro wycięła najdłuższe kosmyki. Oczy niebieskie, a twarz jak najbardziej charakterystyczna dla jej pochodzenia. Figura drobna, a przy większości X-menów czuje się co najmniej niska.
Swoich umiejętności mutanta używa tylko w razie konieczności, lub by kogoś postraszyć. Ilość, oraz moc jej fajerwerków zależy od jej emocji, więc kiedy jest wściekła potrafi wytworzyć ich znacznie więcej, a potem wchłonąć je bez żadnych szkód.


AKTUALNIE: Przesiaduje w Instytucie, chowa się po kątach, albo knuje chytre plany przeciwko Summersowi, jak skutecznie uprzykrzyć mu żywot. Czasami zdarza jej się pójść na zajęcia, które ma dawno ukończone.



POWIĄZANIA | WSPOMNIENIA | INNE 

_______________________________
Kolejna karta, której nie zmieniałam, bo nie. Tutaj nawet nie wymieniłam muzyki, bo za bardzo ostatnio lubię Pearl Jam. Utwór w tytule to Black, także PJ. Zdjęcia z wehearit, tekst własny. Twarzyczki użyczyła Tao Okamoto. 
Tutaj daję oficjalny apel o przywrócenie mi Gambita do listy postaci, bo jest moim i Jub ulubieńcem oraz nie wyobrażam sobie pracy na blogu bez niego. Dziękuję za uwagę.