12.11.2012

Fight you? No, i wanna kill you...


Imie i Nazwisko:
Alexander Summers 
Pseudonim:
Havok
Poprzednie pseudonimy:
Magistrate Summers, Goblin Prince, Mutant X
Zajecie/zawód: 
członek x-men/ Poszukiwacz przygód, geofizyk
Miejsce zamieszkania:
Siedziba x-menów/ Mieszkanie w apartamentowcu( położenie tajne)
Powiazania z grupami:
Starjammers/ X-Men/Genoshan Magistrates/ X-Factor/Brotherhood of Mutants I/ The Six
Mutant/ Kawaler/ urodzony na Alasce
Zdolnosci:
 Potrafi absorbować kosmiczne energie z otaczającego go środowiska i przechowywać je w komórkach swojego ciała. Jego metabolizm przetwarza tą energię umożliwiając mu emitowanie potężnych fal plazmowych. Jest odporny na promienie optyczne Cyclopsa i vice versa. Wyemitowana przez niego plazma, może roztopić, wytworzyć wybuch, lub zmieść z powierzchni ziemi. Mimo starań, nadal pozostaje w cieniu swojego starszego brata, Scotta którego moc, wywyższa się ponad jego. Havok, nauczył się również dzięki skupieniu energii kosmicznej unosić się w powietrzu, dzięki czemu może przez niedługi czas latać. Po zużyciu dużej ilości energii, przez około szesnaście godzin, musi "naładować" swoją moc. Pomimo swoich wrodzonych zdolności posiada on również, parę ciekawszych sztuczek, w zanadrzu. Alex opanował do perfekcji, sztukę posługiwania się bronią palną.  Mimo iż kula nie ma takiej siły jak, jego ataki plazmy, jednak lubi mieć przy sobie spluwę, albo dwie. Jest on również dobry w walce wręcz, dzięki czemu nawet przy zmęczeniu, czy braku energii, jest groźnym przeciwnikiem.

To, co bywa przydatne:
  • Nie porusza się żadnym stylowym mustangiem, czy błyszczącym ścigaczem, on gustuje w motorach dużych i czarnych najlepiej Hopperach.
  • Pali jak smok, w końcu jak nie inni to sam, musi się zabić. Pije dla przyjemności, czasami za dużo, z czego później wychodzą nieciekawe sytuacje.
  • Nie jest kobieciarzem, podrywającym panienki na tanie teksty, woli bardziej się postarać...
  • Mimo iż, jest jednym z x-menów, czasami dorabia sobie na lewo, różnymi zleceniami, tylko cicho...To tajemnica.
  • Posiada specjalny kostium który pozwala mu zapanować, dobrze skumulować jego .
  • W szkole dla mutantów, nie jest nauczycielem, bywa tam również ostatnio rzadziej, mimo to przytulny pokoik, stoi dla niego otworem

<HISTORIA > <CHARAKTER>< Znajome twarze> <powierzchownie>




---------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, wiem, wiem...Tylko nie bijcie. Karta będzie rozwijana, no i oczywiście zakładki, również będą dodane na dniach, za wszelkie błędy przepraszam, jak coś to krzyczeć. Bywam sporadycznie, czasami nie ma mnie przez parę dni, a niekiedy bywam, okrągłe 24 godziny. No, i pozostaje sprawa z tym oto Havokiem, trochę zmieniony, trochę pozostawiony, mam nadzieję że za to nikt mi głowy nie urwie :D Tak też witam i ciepło zapraszam do wątków.

18 komentarzy:

  1. [Jest Pitt, jest impreza. XD Witam. ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [No kurde. Wszystko fajnie, cieszę się, że mamy Havoka, ale... Podpis. Jest mowa o kontach w regulaminie, który się czyta przed przystąpieniem do bloga. Resztę odnajdziesz sama.
    Nie lubię być tą złą...]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Doszłam do szalenie fascynującego wniosku, że pierwsze zdjęcie Havoka w zakładce "powierzchownie" przypomina mi Dragon Balla XD
    Co do błędów to jedynie interpunkcja trochę się rozlazła, ale wszyscy wiemy jaką niefajną, wredną siksą jest interpunkcja.
    Witaaaaam <3 ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Zdecydowanie lepiej. Dziękuję! Dodaję do linków, zapisuję wizerunek i przede wszystkim: miłej zabawy!]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dobra. Witam i proponuje ewentualnie wącisz. :D]

    OdpowiedzUsuń
  6. [No ja nie wiem, jak wyrobię się z wątkami, szczególnie z takim zawalonym zajęciami tygodniem... Ale to Havok, więc... Nie wypada odmawiać.]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hmm. Zastanówmy się. Teoretycznie mogliby się znać, ale nie wiem jakby mogła wyglądać ich relacja i na jakie ewentualnie momenty ją podzielić. Można wziąć też pod uwagę, że jak przybyła do USA była niezwykle zagubiona i skrzywdzona i szukała ogromnej dawki cierpliwości i pomocy i czegoś tam jeszcze xD]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Z pomysłami to będzie ciężko. Oj, ciężko. Jak znajdę czas, siądę, pomyślę i się upomnę. Bo chcę ten wątek, choćbym miała skisnąć przed tym monitorem, odpisując na dwudziesty z kolei :) Jeszcze raz miłej zabawy.]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Czyli tak. On ją znalazł, pomógł jej i wprowadziła się do niego. Coś było między nimi na rzeczy, a ona nigdy mu nie powiedziała skąd pochodzi i nie wytłumaczyła swojej zdolności. Po jakimś czasie znikła bez słowa (służby specjalne Rosji się do niej przypierniczyli, a ona wielka, szlachetna nie chciała by coś mu się stało więc postanowiła zniknąć). No i teraz kilku ludzi popełniło samobójstwo i trafiło do psychiatryka i on ma za zadanie sprawdzić kogo to robota, co ty na to? I kto zaczyna jeśli pasuje xD]

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdyby ktoś powiedział jej z pół roku temu, że będzie brała udział w nielegalnych walkach, zapewne uznałaby to za jakiś niezwykle marny żart, nie racząc nawet udawać, że owa wizja ją rozśmieszyła. A jednak tutaj była, piąty tydzień z rzędu, piąta walkę z rzędu. I chociaż jak na razie radziła sobie całkiem nieźle, nie musząc sięgać do swoich umiejętności jako mutanta, teraz pasmo zwycięstw mogło zostać przerwane. A to za sprawą młodszej o dziesięć lat Niemki, która właśnie stanęła przed nią na ringu. Byczy kark, szerokie barki, które upodabniały ją do jałówki, zacięty wyraz twarzy. I brak przedniego zęba. Lorna Dane była dość drobna w porównaniu z normalnymi ludźmi, przy tym wybryku natury czuła się jak Alicja w Krainie Czarów, gdy spożyła za wiele zmniejszającego eliksiru.
    Mimo iż z nerwów miała ochotę zwymiotować na sam środek ringu nie wycofała się. A kiedy gong wybił uskoczyła w najdalszy kąt, starając się przetrzymać szarżę swojej przeciwniczki. Obrała marną taktykę omijania dziewczyny szerokim łukiem, mając nadzieję, że skacząc koło niej zmęczy swoją rywalkę, jednak kiedy poczuła uderzenie Niemi myślała, że nogi ugną się pod jej własnym ciężarem. Z trudem utrzymała się w pionie, jednak szybko dostrzegła, że podczas uderzenia sama przygryzła sobie wargę. Na tyle mocno, aby już po chwili krew zalała wnętrze jej ust i ściekała kilkoma strumyczkami po podbródku. Jeśli chciała przeżyć miała niewiele możliwości - musiała wykończyć rywalkę albo pozwolić, aby po zakończonej rundzie ściągali jej ciało z podestu.
    Nie miała bladego pojęcia jak rozegrać cała sytuację, jednak cios w splot słoneczny pomógł i dał jej więcej czasu, aby mogła okrążyć swoją rywalkę i mieć wolną pozycję do uderzenia okolic nerek. jeden raz, drugi i trzeci, potem kark. Nie grała czysto jednak w tym momencie chodziło o to, aby jak najszybciej zakończyć tę walkę. krew rozpraszała ją, musiała raz po raz spluwać, pozostawiając na ringu krwawe ślady, które wsiąkały w drewno, stając się niemalże niemożliwe do usunięcia.
    W końcu jednak udało się, Niemka padła na kolana, podnosząc ręce w poddańczym geście. W pewnej chwili zamachnęła się pięścią, starając się dosięgnąć do dziewczyny, jednak Lorna już prześlizgiwała się pomiędzy linkami, chcąc jak najszybciej uciec z zasięgu wzroku rywalki. Całkowicie zignorowała tłum skandujący jej imię (zresztą wymyślona, dawno nie posługiwała się swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem), sięgając po ręcznik i szybko przystawiając go do wargi, starając się powstrzymać krwotok, który tak ciążył jej. Przyglądając się jak biały materiał nasiąka brunatną barwą zaczęła przeciskać się w stronę szatni, jedynie marząc o tym, aby szybko znaleźć się w swojej małej kawalerce.
    Igrała z losem, doprawdy...

    [ Uznałam, że zaczęcie wątku będzie najlepszym potwierdzeniem na to, że chcę wątek. mam nadzieję, że takie coś pasuje ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jejuu. Havok. <3 Dwa razy głosowałam, żeby któryś z Summersów do nas dołączył, ale spokojnie. Jubilee lubi Alexa, to jego brata nienawidzi, więc myślę, że całkiem przyjazny wątek nam wyjdzie. Jakieś pomysły, miejsce, czas, akcja? To zacznę.]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Witam kolejnego X-mena :) A skoro oboje należą do jednej grupy, wątek by się przydał. Tylko może jakieś pomysły nań masz?]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Na twoją prośbę. Mam nadzieję, że nie popsuje niczego :D]

    Już dawno noc zawitała na niebie Nowego Jorku. Z dobre dwie godziny temu minęła godzina dwudziesta druga, a Erin skończyła dopiero sprawdzać prace uczniów. Pismo jej podopiecznych rozmywało się jej tuż przed oczami, a wyrazy łączyły się w dziwnie, wzorzyste plamy. Wykończenie psychiczne, a także w pewnym sensie fizyczne nieźle dawało jej w kość. Gdy całkiem niechcący przysnęła przy pełnej niestabilności swej mutacji niechcący doprowadziła do dziesięciu samobójstw i dwunastu szaleństw. A to przez to, że Federalne Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosji oraz Specnaz znów zaczął się nią interesować. Vaisey z ledwością wstanęła i rozprostowała się. Lekko chwiejącym krokiem doszła do kuchni i włączyła czajnik. Z szafki wyjęła kubek i nasypała do niego trzy łyżeczki sypanej kawy. Potrzebowała mocnego kopa energii. Nie chciała by więcej ludzi całkiem przypadkiem ucierpiało. Gdy o tym pomyślała przypomniał się jej Alexander. Cicho westchnęła. Jak mogła zostawić go tak bez słowa wyjaśnienia? Gdy woda się zagotowała zalała kawę i wzięła ją do sypialni. Położyła kubek w kropki na blacie biurka i odsłoniła okna. Otworzyła balkon. Potrzebowała dodatkowej porcji świeżego powietrza. Wróciła na miejsce i upiła łyk gorzkiej kawy. Poskładała sprawdziany do teczek. Nie spodziewała się gości, ale miała je zamiar oddać jutro uczniom.

    OdpowiedzUsuń
  14. [tak, tak, tak! jubs uwielbia denerwować go ruszając jego ukochane rzeczy. Ciągle jakoś tak kradnie z Rogue jego samochód :D.]

    Niech umrze śmiercią tragiczną Hank, który siłą zaciągnął ją na zajęcia Wszystkowiedzącego Summersa. Przebrnęła przez ten sam wykład kilka lat wcześniej z podobnym skutkiem. Kitty uśmiechneła się zawadiacko, rzucając w nią zmiętą w kulkę kartką papieru. Nim. zdążyła dolecieć na ławkę Jubilee zmieniła się w kupkę popiołu. Naiwna Pride myślała, że umknie czujnemu wzrokowi Scotta.
    - Lee. Odpowiedź na pytanie brzmi...
    - Chyba sobie żartujesz.- warknęła pod nosem, rzucając Kitty groźne spojrzenie. Wstała z krzesła i uśmiechnęła się sztucznie do Summersa.- Powtórzysz pytanie? - marzyła o tym żeby się urwać, uciec z jego lekcji jak najszybciej. Głupia obietnica Hanka.

    OdpowiedzUsuń
  15. [O, jeden z Summers'ów. Miła niespodzianka :D Życzę miłej zabawy na blogu ;3]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Siemasz Summers... Nienawidzę z całego serca wszystkich Summersów :) I wobec tego proponuję wątek, o.]

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy usłyszała jego wzrok drgnęła niespokojnie, spodziewając się spotkać każdego tylko nie jego. Była jednak zbyt zaaferowana zakrwawionym ręcznikiem, który z każdą sekunda coraz bardziej nasiąkał krwią. Mała ranka, a tyle szumu, nawet nie czuła bólu, chociaż powinna. Była poobijana jak gdyby przejechał przez nią walec drogowy, adrenalina widocznie jednak robiła swoje. W głębi umysłu jednak wiedziała, że gdy minie pierwszy szok, gdy wróci do domu, będzie czuła każdy siniak, każdy nadwyrężony mięsień, a drobne skaleczenie na wardze będzie się babrało za każdym razem, kiedy delikatnie przygryzie je, zapominając o jego istnieniu.
    Nie omieszkała rzucić mu morderczego spojrzenia typu "jeśli jeszcze raz coś powiesz to ty oberwiesz", jednak szybko odwróciła od niego wzrok, nie pozwalając sobie na przyglądanie się jego osobie parę sekund dłużej niż było to konieczne. Starała się też ukryć zaskoczenie tym, że pojawił się, znikąd, jak gdyby wyrósł spod ziemi, chociaż nie było jej dane widzieć Summersa od dłuższego czasu.
    - Chyba nie myślisz, że dałabym się zabić, prawda? - rzuciła gdzieś w przestrzeń, odwracając się do swojej szafki i uchylając ją, aby wolną ręką sięgnąć po swoje ubrania, układając je następnie na ławce. Odrzuciła na bok ręcznik, czując że krew sączy się nieco mniej intensywnie niż pięć minut temu, ssąc wargę w zamyśleniu i ignorując metaliczny posmak na końcu języka. Nie przejmując się, że przebywa w jednym pomieszczeniu z mężczyzną, którego nie widziała dość dawno, a który kiedyś wiele dla niej znaczył, zabrała się za przebieranie się. Odwróciła się do niego plecami, kiedy może nieco zbyt ostentacyjnie ściągnęła bokserkę, wsuwając na siebie niemalże identyczną tylko, że w ciemnym odcieniu i zdecydowanie bardziej czystą. Zrobiła to szybko, zrobiła to w mgnieniu oka, jednak z łatwością można było dostrzec, że dalej jest wychudzona, niczym za młodzieńczych czasów. Może nie tak bardzo, ale poszczególne kręgi przebijały się przez delikatną skórę.

    OdpowiedzUsuń
  18. [Nic konkretnego, niestety. Być może mieli okazję powalczyć przy którejś z bitew parę miesięcy temu, kiedy wojna dawała im się we znaki. Oczywiście, będąc po różnych stronach.]

    OdpowiedzUsuń