Imperare sibi maximum est imperium.*
Jeszcze jest normalna, jeszcze potrafi się uśmiechać, jeszcze wierzy w szczere intencje, jeszcze ufa co poniektórym, jeszcze szuka kontaktu z przyjaciółmi, jeszcze nie obudziła się w niej perfekcjonistka. Jeszcze żyje, a nie tylko egzystuje bez celu.
Jeszcze jest normalna, jeszcze potrafi się uśmiechać, jeszcze wierzy w szczere intencje, jeszcze ufa co poniektórym, jeszcze szuka kontaktu z przyjaciółmi, jeszcze nie obudziła się w niej perfekcjonistka. Jeszcze żyje, a nie tylko egzystuje bez celu.
"(...) wszystko jest piękne, nawet na pewno, jeśli się ma te dwadzieścia
parę lat. Wtedy są złudzenia i miłość – i wszystko jest do zdobycia, bo
właśnie te głupie dwadzieścia lat. A potem przychodzi życie twarde,
bezlitosne, obedrze człowieka do naga z tych złudzeń – i wtedy już nic
nie zostaje z tych dwudziestu lat i z tej wiosny, i z tej miłości... Z
początku człowiek cierpi, szuka jeszcze swoich złudzeń, potem przestaje
cierpieć, tyje, sam sobie pluje w mordę, śmieje się z tego, co było w
nim kiedyś najlepsze. Śmieje się, śpiewa głupie piosenki i boi się
przyznać, że sam miał kiedyś dwadzieścia lat i wiosnę. A potem już nie
ma żadnych marzeń, to już niepotrzebne, tylko tak – z dnia na dzień."**
Każdemu napotkanemu mutantowi powinno się zadawać jedno pytanie: czy, jeśli istniałaby taka możliwość, chciałby być na nowo zwykłym, szarym człowiekiem? Bez supertajnych organizacji, broniących niewinnym ludzi lub czyhających na jego dobro, bez kapki ponadnaturalnych mocy, bez relacji, które zdają się być wiotkie jak trzcinki, gotowe w każdym momencie się złamać. Bez przyjaciół, którzy w jednym momencie mogą stać się jego największymi wrogami i gwoździem do trumny. Czy oddałby to wszystko aby być zwykłym, szarym człowiekiem, który wpada w codzienną rutynę, który nie wyróżnia się niczym szczególnym w tłumie, który żyje i umiera, nie zaznawszy adrenaliny?
Zastanawiając się nad tym pytaniem, które często pojawiało się w najmniej oczekiwanych momentach życia, przyłapywała się na tym, że zależnie od pory dnia, od nastroju i rozmów, które dzisiaj przeprowadziła, jej odpowiedź zawsze jest inna. Oscylowała pomiędzy potwierdzeniem i zaprzeczeniem, niebezpiecznie balansując na skraju, nigdy jednak nie znalazła w sobie odwagi, aby definitywnie przechylić się w jedną stronę. I chociaż czasami chciała zapomnieć, chciała rzucić wszystko w cholerę, uciec szybko, daleko, natychmiast i nigdy nie wracać, nie umiała się na to zdecydować. Tak jakby owa, literacko wznoszona na piedestał, nieznana siła trzymała ją w bezruchu, zabraniając na jakikolwiek rozwój, który nie niszczyłby jej życia kawałek po kawałeczku. Tak jakby głupia, dziecinna nadzieja kazała jej wierzyć, że umiejętności, które pielęgnowała i rozwijała dzień po dniu, rok po roku, są jedynym co posiada i nie może ich stracić. Nawet w imię wiecznego spokoju o którego błagała w najgorszych momentach swojego marnego istnienia.
Ostatecznie jednak wniosek był jeden - nieważne czy mogła robić cuda niewidy z magnetyzmem, nieważne że biegała szybciej, skakała dalej, wspinała się szybciej niż przeciętny człowiek, nieważne że jej życie zostało podporządkowane morderczym treningom, które mają się przydać w sytuacji, nie kiedy ona chciała kogoś zabić, ale kiedy ktoś chce uśmiercić ją. Ważne jest to, że mimo wszystkich tych umiejętności, mimo życia w ciągłym pośpiechu, mimo dawki adrenaliny, przypisany był jej los zwykłego, szarego człowieka. Bo jeśli jesteś nijaką personą to nawet miliony ozdobników tego nie zmienią.
* Seneka Młodszy
** Marek Hłasko, Trudna wiosna.
OGROMNIE PROSZĘ O PRZEJĘCIE NASTĘPUJĄCYCH POSTACI: Scotta i Alexandra Summersa, Roberta Drake'a, Hanka McCoya, Ericka Lehnsherra, Wandę i Pietro Maximoffów. Ofiaruję dozgonną wdzieczność.
OGROMNIE PROSZĘ O PRZEJĘCIE NASTĘPUJĄCYCH POSTACI: Scotta i Alexandra Summersa, Roberta Drake'a, Hanka McCoya, Ericka Lehnsherra, Wandę i Pietro Maximoffów. Ofiaruję dozgonną wdzieczność.
[Witam kulturalnie. Zachwycam się gifem, i nad wątkiem myślę.]
OdpowiedzUsuń[Cieszę się, iż się moje wypociny podobają. ^^ Chęć na wątek jest, w ekstrapakiecie nawet podwójna. ;)]
OdpowiedzUsuń[To "do czasu" brzmi bardzo tajemniczo. =) Pasuje mi takie powiązanie, jak najbardziej. Masz chęć zacząć, czy ja mam się tym zająć?]
OdpowiedzUsuń[Pasuje mi twój pomysł. Bo Frank nie pyta, on strzela od razu, a czasem najpierw się znęca, chociaż w tym przypadku mógłby się zawahać, ze względu na przeszłość. Więc, skoro i ty się zgadasz z własnym pomysłem to zacznę coś może nawet dziś]
OdpowiedzUsuń[Hej, ta sobię myślę żeby przejąć postać Havok, no i chcę się zapytać, czy masz może jakieś specjalne życzenia, co do jego osoby?:D]
OdpowiedzUsuń[ Właściwie kiedyś miałam jakieś wyobrażenie o Havoku, który mi osobiście wydawał się tak straszliwie męski i wspaniały (każdy wyolbrzymia jakieś postacie z komiksu), ale teraz to trochę mi minęło, więc jak najbardziej daję wolną rękę w kreowaniu postaci. Założyłam, że byli razem przez dłuższy czas, rozchodzili się, schodzili, to była dość burzliwa znajomość (zresztą jak w komiksie). Jeśli przejmiesz postać będę wdzięczna ;) ]
Usuń[No, ok, to zabieram się do tworzenia:D Mam nadzieję, że ci się spodoba to co wymyślę:D]
OdpowiedzUsuń[ Trzymam kciuki i oczekuję niecierpliwie! ;D ]
Usuń[Widzę, że tu sporo osób lubi Rhysa. Miło, naprawdę.]
OdpowiedzUsuń[Dzięki za miłe słowo, ale i tak jeszcze co nieco dopracuję, bo czegoś mi tam brak.]
OdpowiedzUsuń[Tak, wiem, wiem...Muszę jeszcze wiele popoprawiać i rozwinąć:D No i może jakieś zmiany, bo coś z nim nie tak. Co do zdjęcia to racja:D No, to może masz ochotę na wątek, z tym oto havokiem?]
OdpowiedzUsuń[Spróbować można by było, ale z pomysłami bywa różnie. I sądzę, że najłatwiej będzie coś zacząć w sposób najprostszy i najzwyklejszy.]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo miał być wieczór jak każdy inny. No, chyba że nie liczyć faktu iż miał go spędzić, w towarzystwie, niezbyt rozgarniętego mutanta, pragnącego zatopić swoje pijackie spojrzenie, w rzeczach, które na ulicy się nie spotykało. Dokładniej rzecz ujmując chodziło o nielegalne walki. Sam Alex, miał do tego dość luźne podejście, jak chcieli się bić to niech to robią, w końcu i on posiadał jakąś cząstkę "ciemności" którą, od czasu do czasu, musiał nasycić. Tak właśnie zamierzał zrobić tego wieczoru, gdy znalazł się w owym miejscu i wraz z kumplem zajął miejsce w kącie ogromnej sali, gdzie siedzieli ci mniej zainteresowani, lub czekający na inną walkę. Jak na razie nie patrzył na ring, słyszał że bije się jakaś Niemka, a tej oglądać nie chciał. Tak, też zamówił sobie piwo i jak to miał w zwyczaju odpalił papierosa, wysłuchując śliniącego się z zachwytu kolesia. Tak, wszystko miało być dobre, dopóki ni stąd, ni zowąd odwrócił wzrok. Całkiem przypadkiem i wtedy ją zauważył. Od razu ja poznał, nie musiał nawet dokładniej się przyglądać, poznałby ją nawet z torbą na głowie, choć to było by przestępstwo, by ją ukrywać. Momentalnie podniósł się z krzesła idąc w kierunku ringu. Gdy był już bliżej, ona właśnie schodziła. Zakrwawiona, pobita. Pięści same mu się zacisnęły. Nie zauważyła go, bo dalej podążał za nią, a gdy zniknęła za drzwiami szatni, nawet nie zatrzymał się. Wszedł do środka. Obskurne miejsce. Nie mógł zaprzeczyć. Wtedy ją zauważył. Oparł się o jedną z szafek stojących tuż przy drzwiach, które się za nim zamknęły.
OdpowiedzUsuń- Gdybym cię nie znał pomyślał bym że jesteś naprawdę tępa Dane...I nie jestem pewien czy, faktycznie tak nie jest.- stwierdził, nie szczędząc sobie cynizmu w głosie. Zawsze była taka, jednak to było wszelkim przegięciem, albo desperacją. Jednak postąpić tak pochopnie...Nie, lekkomyślnie jak ona to uczyniła, to nawet on nie byłby do tego zdolny. Mimo emocji, jakie towarzyszyły mu gdy teraz ją widział, nie omieszkał dokładnie się jej przyjrzeć. Nigdy nie ukrywał że była piękną kobietą, wolał nacieszyć się tym widokiem, mimo iż zapewne nie dowie się co siedzi w jego głowie.
[Jak najbardziej kontynuujemy! Wiszę ci odpowiedź i jeśli się jutro nie pojawi - krzycz na mnie głośno xD]
OdpowiedzUsuń[Jestem pewna, że mam zapieprz na jutro, a chcę odpisać porządnie, a nie na odwal się, więc daj mi czas do jutra wieczorem, po zajęciach będzie XD]
OdpowiedzUsuń[Przyszła do mnie cudowna wiadomość o ograniczeniu materiału na jutrzejsze zajęcia, panie doktorze, kocham pana <3 Nawet kiedy budzi się pan o 22 dnia poprzedzającego ćwiczenia, że chyba jednak cała historia pełnego średniowiecza to za dużo jak na jeden raz.]
OdpowiedzUsuńLoki zastanowił się, czy w zakres jego możliwości wchodziło zatrzymanie czasu. Byłoby wspaniale - wygospodarowałby kilka minut dla siebie, w ciszy i spokoju, kiedy Lorna tkwiłaby wciąż w tej samej pozycji, z ręką nad śmietnikiem, a kawałki zwęglonego jedzenia lewitowałyby parę centymetrów nad miejscem swojego przeznaczenia. Mógłby obejść pomieszczenie kilka razy dookoła i zebrać myśli. Momenty, w których myśli zebrać nie był w stanie zdarzały się tak sporadycznie, że można by je było śmiało włożyć między bajki. Ktoś, kiedyś, w jakichś okolicznościach być może widział Kłamcę w tym dziwnym, niezrozumiałym stanie, ale to było dawno i nieprawda. Ze wskazaniem na to drugie. Tymczasem właśnie w tym mentalnym położeniu się znajdował, a możliwość kontroli nad czasem nie wchodziła w pokaźny zakres jego zdolności.
W ciągu ułamka sekundy pozbył się hełmu, dostrzegając całe pokłady idiotyzmu, które kwitły w obecności tych wszystkich niepotrzebnych elementów jego stroju. Jakby się właśnie wybierał na asgardzką uroczystość lub chciał zademonstrować całą swą potęgę, dorzucając te zbędne gadżety dla dodania sobie wszelkiego majestatu. Nie brzmi dobrze w odniesieniu do spotkania z niegdysiejszą przyjaciółką, którą zresztą namiętnie oszukiwał i która nie miała najmniejszych podstaw i powodów, żeby wierzyć w jego czyste intencje. Bo niby czemu miałoby być inaczej? Nie mógł się pochwalić dobrą sławą, epicko spieprzył całą akcję wielkiego powrotu po latach i nie zapowiadało się na to, żeby miał być chociaż trochę mniej beznadziejny aż do końca tej rozmowy, która zapewne będzie ich ostatnią kiedykolwiek odbytą konwersacją i do tego wszystkiego nie mógł się połapać w tym, co działo się właśnie w jego głowie. Wbrew pozorom miał sporo wewnętrznych demonów - jak to zwykli ładnie określać ludzie - do przezwyciężenia, a walka z nimi przerażała go jak nic innego na świecie. Po prostu czuł, że nigdy nie będzie w stanie pokonać wszystkiego, co go bolało i tkwiło w nim samym, a Nigdy w perspektywie życia Kłamcy było absolutnie dosłownym określeniem czasu. Nigdy, przez całą wieczność, nie zdoła wyrzucić z siebie raz na zawsze tego wszystkiego, co uczyniło go takim, jakim był. I dodatkowo jeszcze nie wiedział, kim miałby być, skoro nie sobą, nie podłą kreaturą, której przyjemność sprawia patrzenie, jak świat płonie.
- Tak, dokładnie tak! Najpierw chodziło tylko i wyłącznie o twoją moc, a później to zupełnie przestało mieć znaczenie, bo z naiwnością dziecka uwierzyłem w to kłamstwo, które ci zaserwowałem! - Gdyby te słowa nie zostały wykrzyczane, nigdy nie przeszłyby mu przez gardło. I tego Lorna nie musiała wiedzieć, na nieszczęście ich obojga.
[Przeczytałam "aktorka" zamiast "autorka" i miałam dziwną chwilę zwątpienia O_o Ej, no ja cię proszę XD Nie robię nic oprócz pisania kart więc nie wiem jakim cudem ulubiona XD
OdpowiedzUsuńNo, ale do rzeczy. Mamy do zrobienia wątek, a i uciec nie pozwolę, ot co. Może tym razem zrobimy coś do końca O_o Masz jakiś pomysł, czy wykorzystałyśmy wszystkie warianty?
Zaczęłam przygotowywać Wandę do Genoshy [tryb zgodności z komiksem], za tydzień przybywa na wyspę. Ale tydzień blogowy - możemy pobawić się czasem. Co myślisz?]
[Ojej, serio taka podła byłam? ;_; Trzeba było przypomnieć, teraz wyrzuty sumienia mam, serio! Przepraszam, przepraszam, obiecuję poprawę. Może wspólnymi siłami wykombinujemy nową koncepcję wątku, który tym razem na pewno zacznę?]
OdpowiedzUsuńStark Marnotrawny
[Bardzo, bardzo chętnie. Jednak dopiero teraz się zorientowałam, że będę mieć problem z wątkami, bo Cutie (moja znajoma tak zdrabnia imię "Quentin") głównie siedzi w domu i emanuje artystycznym angstem z powodu traumatycznej przeszłości(w dni parzyste)/nieszczęśliwej miłości(w dni nieparzyste). W każdym razie - jakieś pomysły?]
OdpowiedzUsuń[Czasami wychodzi, bo musi - nie samym angstem człowiek żyje, czasem trzeba jeść też chleb. Czyli wątek obyczajowo-spożywczy? :) Zacząć, zaczniesz?]
OdpowiedzUsuń[Chciałabym przejąć Alexa, ale pisać nim wyłącznie krótkie komentarze. Głównie ze względu na to, że mam ostatnimi czasy mało wolnego, więc inaczej nie wyrobię. Czy to byłby problem?]
OdpowiedzUsuń[ Zależy co oznacza krótki komentarz - nie będę kryła, że ja czasami potrafię się rozpisać i lubię czytać rozpisywania innych. Nie mówię tu o jednej stronie w Wordzie, no ale... ;D ]
UsuńLorna Dane