12.04.2012

Opowiadania.

ROBIN - Jeżeli pisać, to nie indywidualnie./ Jak coś napisać, to tylko we dwóch./ Czy tekst ambitny, czy wręcz trywialny/ Niech w tworzeniu wspiera wierny cię druh/ Bo pojedynczo się z piwnicą nie upora/ Ni dyplomata, ni mędrzec, ni wódz/ Więc ty drugiego sobie dobierz amatora/ I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc. - W zasadzie opowiadanie debiutanckie. W zasadzie nie najgorsze.

IMAGO (tytuł zastępczy: Killing me softly) - To opowiadanie miało wszystko wyjaśnić, a nie wyjaśniło w gruncie rzeczy nic. Niedługi tekst o tym, jak można uznać pierścionek zaręczynowy za coś przerażającego (a w każdym razie niepokojącego) oraz o niesłaniu łóżka. A jeśli ktoś chciałby jakiegoś głębszego sensu, to musi już je samodzielnie przeczytać.

SHOW MUST GO ON - Kontynuacja z rodzaju tych, których się nie planuje, więc dzieją się w nich dziwnych rzeczy. Po wnikliwej analizie okazało się, że tekst zawiera przedsmak trzech (właściwie trzech i pół) różnych kataklizmów. Ciekawostka: przy jednej ze scen  pierwotnie były jeszcze sakramentalne słowa Środy Popielcowej. Po pierwszym czytaniu okazało się jednak, że i bez tego scena jest wystarczająco sakramentalna.

RADIOACTIVE TOY - Jeżeli pisać... Jeżeli pisać... Jeżeli pisać to nie indywidualnie, jak coś napisać, to tylko ze Starkiem. Czyli wespół w zespół odsłona druga, tym razem jeszcze dłuższa. Miało pojawić się w dzień dziecka, ale ja coś spartaczyłam i wyszło dwa dni potem. Dlatego pod koniec trochę nam spoważniało i wyszła z niego instrukcja tego, komu można powierzyć opiekę nad jedenastolatką, a kto nie powinien oglądać nocą Mumii. 

KILL THE KING - Głównie o tym, ile wynosi różnica czasu między Nowym Jorkiem a Singapurem, co o aniołach sądzą niektórzy ludzie i o tym, że to wgłębienie między górną wargą a nosem ma swoją nazwę i prawdopodobnie do czegoś miało nam służyć. Ponadto oferujemy: kilka zakamuflowanych, acz istotnych faktów z życia Jessiki Jones, szybką powtórkę z szachów i mitologii greckiej oraz potęgę piramid. A także gościnnie pojawia się Batman. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz