1.04.2012

"Hungry? Great! Here's a knuckle sandwich!"



"Yeah, well...I used to be able to make the ground shake.
You gotta learn to change with the times."
Wyobraź sobie historię rodem z filmu o małych chłopcach, którzy lata swojej młodości, dzieciństwa, czy takie tam, spędził w domu dziecka. Dokładnie w tym samym, w którym to lata temu swoje słodkie, czerwone oczka wypłakiwał Scotty Summers. Biedactwo...

Ale wracając do historii- był sobie chłopak imieniem Julio. Julio Esteban Richter dokładniej mówiąc. Jego mamusia zginęła, kiedy jeszcze nie potrafił sklecić żadnego słowa, ojciec zaś... Tia... Prawdę mówiąc Julio na oczy go nie widział. Ani w wersji dwudziesto trzy letniego mężczyzny, którym obecnie jest, ani nigdy wcześniej. Wie o nim tyle, że był jakimś meksykańskim handlarzem broni. W końcu dał się zabić.

Urodził się w Guadalajarze, w Meksyku, gdzieś pod koniec lipca, czy może na początku sierpnia. Sam nie jest pewien, a papierkowa robota to nie jest coś, co go w życiu kręci. W sumie niewiele jest takich rzeczy, ale nie na to pora ani czas. Teraz chodzi o to, jak słodki Julio stał się Rickiem, czy może Rictorem.

Kiedy pierwszy raz obudził się w nim czynnik X, niemal zniszczył całe miasto. Miał dwanaście lat, był śmiertelnie przerażony, a na dodatek po piętach chodzili mu ludzie w zielonych skafandrach.  The Right mili państwo, The Right... Małe pranie mózgu, odrobina bólu...

Ale to było kiedyś. Teraz jest zupełnie podobnie.

Wygląda jak wielu innych takich jak on. Jak tysiące mężczyzn z Meksyku. Ciemne oczy, ciemne włosy, muśnięta słońce skóra- wszystko to, co można zobaczyć w tylu wersjach, że człowiek się zwyczajnie znudzi. Jak część z nich lubi nosić dwudniowy zarost, jakoś niespecjalnie śpieszy mu się do fryzjera, wypija litry kawy każdego ranka...

Szczery, rażąco biały uśmiech, to jego wizytówka. Do tego w komplecie można dostać sarkazm i ironię, wraz z siedmioma różnymi minami typu „No, co ty nie powiesz?!” lub „ Tak, opowiedz mi o życiu seksualnym mrówek...”. Raczej mało go obchodzi to, co dzieje się wokół niego, w związku z całą tą wojną, różowymi króliczkami i latającymi świnkami. Świat jest piękny, kolorowy, a on jest ślicznym jednorożcem, prawda?

Za fasadą tego dość radosnego młodego mężczyzny kryje się ktoś, kto zarabia na cudzej krzywdzie, stojąc lewą nogą po jednej stronie barykady, prawą po drugiej. Nie zabija, nie jest najemnikiem, ani też nie stoi jak słup, patrząc jak kogoś krzywdzą. Szuka zaginionych dzieci, śledzi niewiernych małżonków.. Bawi się w detektywa i łowcę przygód. I jeszcze mu za to płacą! Sprzedaje informacje, żongluje danymi, czasem wpada to tu to tam, dzieląc się tym, co ma tak, by wszyscy wyszli z tego cało. Wolałby, żeby wojna ucichła bez żadnych niepotrzebnych strat.

Po burzy zawsze wychodzi słońce.

"Women who eventually decided they were lesbians, had involvements with men that they ultimately considered unfulfilling."


Dawniej jego serce skręcało w obie strony, bynajmniej tak mu się wydawało, aczkolwiek w życiu człowieka przychodzą takie czasy, że coś się zmienia i nic już nie jest takie samo. Nadchodzą zmiany, cienie wychodzą z ciemnych uliczek i nagle... Jest się zupełnie kimś innym niż się sądziło.

Jest sobą i nie wstydzi się tego. Oczywiście nie bawi się w żadne manifesty, nie wydaje horrendalnych kwot ( których nawiasem mówiąc nie ma) na ciuchy, nie używa kosmetyków i wyrażenia „ O Boże!”. Zamiast tego woli postrzelać na strzelnicy, pobawić się na macie z godnym przeciwnikiem w kotka i myszkę, poprzewracać kilka palików na placykach z serii „ Nauka Prawa Jazdy”, ku rozpaczy kursantów... Typ wrażliwego żartownisia, można by powiedzieć.

Nie możesz go znaleźć, a dane twierdzą, że ktoś taki jak Richter nie istnieje? Poszukaj Joaquina „Jake’a” Murietta.  Prześlizguje się między tymi nazwiskami tak płynnie, że czasami zastanawia się, który z panów jest tym prawdziwym. Dom? Mieszkanie? Zameldowany jest w pewnej ruderze, która robi mu również za biuro, ale cóż... Za często go tam nie zastaniesz. Szlaja się po mieście zapewne. NY, of course.

Niewielkie uzależnienie względem papierosów, tequili, dużych aut i wiśni jakoś mu nie przeszkadza. Co innego z magiczną zdolnością do gubienia kluczy i zadawania tysiąca bezsensownych pytań, którymi dobija swoich znajomych, pracodawców i kupców.


"Not that I have any problem with it myself"


A skoro już o tak zwanych Abilities mowa, to może by się tak pochwalić?

Julio potrafi robić świetną kawę. Naprawdę. Dajcie mu w łapki ekspres, porządne ziarna, odrobinę mleka i pokaże wam magię. Może, dlatego w czasach kryzysu dorabia sobie w tej niewielkiej kawiarni na rogu 57 ST i 5 AV? Kto go tam wie?

Jako dziecko często wpadał w panikę, ale teraz jest mistrzem opanowania. Odcięło Ci nogę? Rictor popatrzy na Ciebie jak na mebel i EWENTUALNIE poda Ci chusteczkę. Jak nie będziesz patrzeć to zadzwoni na pogotowie, w razie potrzeby zrobi sztuczne oddychanie, ale po jego minie nie zauważyłbyś, że w myślach powtarza wyłącznie cenzurowane słowa. Drukowanymi literami dodajmy.

Tańczy. Lubicie mężczyzn, którzy potrafią poruszyć bioderkami? Więc wymiękną wam kolana. Taniec był dla niego sposobem na odpoczynek od tego, co dzieje się w tak zwanym świecie. Zatracenie się w muzyce, ruchach pozwalało mu zapomnieć o tym, że ma kartotekę grubości nie jednej historycznej książki, jego ojca zamordował niezadowolony klient zanim zdążyli sobie, co nie, co wyjaśnić, a w kuchni brakuje kawy i cukru. Apokalipsa.

"I don't like you. I don't trust you. But maybe... just maybe...
I'm beginning to respect you."
No, ale co ten chłopaczyna potrafi tak naprawdę?

Niewiele, jeżeli mam być szczera. Potrafi się bić. To na pewno. Łapka w łapkę, rozkwasi nos każdemu, kto stanie mu na drodze, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Jego paluszki nadają się też do komputerowej roboty, czy karabinowego biegu na sto metrów ze strzelaniem do celu. I potrafi nawet bombę po domowemu sklecić... Widać coś po tatusiu ma.

Ma zadatki na mutanta klasy omega, jednak do tego potrzebny by był jakiś wstrząs, który nakierowałby jego zdolności na wyższy level. Jego ciało generuje wibracje oraz fale sejsmiczne, które, póki co, przekazuje na inne przedmioty za pomocą rąk. Potrafi zniszczyć, nadkruszyć, przesunąć czy doprowadzić do wybuchu danego przedmiotu, lub też spowodować trzęsienie ziemi- wszystko to zależne od jego woli. Posiada też niezwykłe połączenie z Ziemią, przez co jest wstanie wyczuć nadchodzące trzęsienie ziemi czy wybuch wulkanu. Prócz tego w walce w ręcz wspomaga się kamiennymi rękawicami, które tworzy nawet z odrobiny piasku.

"It's okay. Whatever happened, it's gonna be fine. No worries."

A miało być niewiele....

Ale jest zwykłym facetem. Takim, jak tysiące innych. Z tym samym sianem w głowie, papierosem w ustach i zielonym kamyczkiem w dłoni...

 ***
Mogę się wręcz założyć, że Julio nie kojarzy nikt. Ludzie raczej nie zaczytują się w X-force czy może New Mutants. O X- terminators nie wspomnę.

Przyznaję się bez bicia, że odrobinkę zmieniłam historię Rica, dokładnie chodzi o to, że nie znał ojca, wycięłam drobinkę marysienizmu z jego okropnego dzieciństwa ( Purple Men itp.), ale kto się pokapuje? Zapewne nikt... Ciekawych historii tego wkurzającego pana detektywa zapraszam do odwiedzenia wszelakich encyklopedii marvelowskiej wiedzy – w sumie to nawet jest, o czym czytać, jeżeli mam być szczera:)


                Buźki użyczył Diego Luna, odnaleziony dzięki dobroci Google. Cytaty z wszelakich wystąpień Richtera w universum Marvela.

26 komentarzy:

  1. Ja bez bicia przyznam się, że pana Julio nie kojarzę, ale to moim przypadku nic dziwnego, biorąc pod uwagę moją nieznajomość komiksów. Ale pocieszny wyszedł pan Julio, niezwykle pocieszny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. [ A, tam. Każdy kreuje swoją postać jak sam chce. Zresztą, sztandarowi, grzeczni x-meni zalatują nudą ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ja też nie kojarzę i cieszę się, że nie jestem w tym osamotniona i nie wychodzę na jedyną niedoinformowaną. W każdym razie witam i zapraszam do wspólnej zabawy. I rzeczywiście, Julio pocieszny.]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. [No dobra... Ja kojarzę. Z Childern Crusade, kiedy Rictor był pierwszym mutantem, jakiemu Wanda przywróciła moce po M-Day. Ale cicho, ja nic nie wiem]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam na blogu i życzę miłej zabawy :) Julia również nie kojarzę, bo u mnie to w ogóle słabo ze znajomością marvelowskich komiksów, ale cóż...
    Gif, gdzie tańczy - rozbrajający xD]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Że niby też weźmie gejowski ślub? Nawiasem, masz pomysł na wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Nieskromnie powiem, że ja też. Wątek musi być, rozumiem?]

    OdpowiedzUsuń
  9. [X-Factor #207 ;) Niedawno czytałam]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Jedyne, czym się mogę pochwalić to czytanie streszczeń komiksów na Avalonie, ale to nie to samo... Ha! Dowiedziałam się, że Ricter to jeden z pierwszych mutantów, których poznała Husk xD O ja wielka...]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Lubię takie konkrety <3 A na co masz ochotę, hm?]

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Akurat ja, na przekór wszystkim, chyba mam ciepłe uczucia co do Scotta, w pewnym sensie jestem w stanie jego zrozumieć i postawić się w jego sytuacji. Za to zgadzam się co do jean (imię pisane z małej z powodu braku szacunku) - nie znoszę jej, każdej strony jej osobowości.
    A mi Lorna nie spodobała się w Wolverine and the x-men - była trochę przesłodzona, zbyt naiwna. I cała ta sytuacja z Gambitem wywołała u mnie minę w stylu "wtf?". Ale scena odebrania hełmu od Magneto była dobra. I tekst Remy'ego - "Oczywiście, ma moce tatusia. I temperament siostry". ;D Lubiłam ją za to w komiksach, przynajmniej w tych scanach z którymi miałam styczność, chociaż sama wykreowałam ją zupełnie inaczej.
    Swoją drogą - wątek musi być. ]

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Ah, chodziło o wygląd. W sumie mi się też podobał, chociaż u Lorny zawsze, ale zawsze denerwowało mnie to, że wszystko jest na zielono. Jej oczy i włosy chyba powinny wystarczyć ;D Mi się za to piekielnie podobała z wyglądu Wanda, chociaż w serii X-Men: Ewolucja nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia.

    Coś się wymyśli co do wątku, tylko muszę to raczej na jutro przełożyć. Dopiero co miałam dwa dni męczenia się z grypą jelitową i ledwo jestem w stanie pisać, co dopiero myśleć ;D

    O, o. To samo mam z Jean - wiecznie gdzieś ją wciskano i robiono z niej najwspanialszą postać w całym uniwersum, chociaż wydaje mi się, że jest milion ciekawszych postaci.

    Trzeba było robić któregoś z nich - tutaj luźno niektórzy trzymają się kanonu (czyt. chociażby ja) i przymyka się oko na wszelkie ekscesy autorów. Zresztą nie wiem czy da się bardziej namieszać w kanonie niż to zrobiłam ja ze swoją Lorną. A skoro mnie przeżyli to przeżyją każdego ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Fakt, czekolada dobra rzecz... Jak będę miała to się podzielę, na razie wystarczyć mi musi kakao na sucho.
    Pomysł - nice. Niech się znają, głupio tak inaczej :3 I mogę Cię wykorzystać? Zaczniesz? x)]

    OdpowiedzUsuń
  15. [To postaram się jakoś pomóc. Julio mógł już kiedyś zetknąć się z Natashą. Powiedzmy, że podczas wspólnej batalii na obrzeżach Nowego Jorku, banda najemników próbująca zrealizować plany jakiegoś antagonisty. Wdowa mogła sobie doskonale radzić, ale Richter widząc dziewczynę walczącą z wielką grupką osiłków, stwierdził omylnie, że potrzebuje pomocy. Wtrącił się i od tamtej pory uważa, że uratował tyłek Czarnej Wdowie. To byłoby powiązanie. A nawiązując do niego, w wątku Rictor może odnaleźć Natashę (choćby po wyjściu ze Stark Industries), gdyż potrzebuje w czymś pomocy i Romanoff uważa za swoją małą dłużniczkę. Lekko komiczne, lekko dziwne, no ale na tyle mnie w tym momencie stać.]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Mogę więc zaproponować wątek analogiczny do tego, który zaproponowałam Husk: Scarlett szuka osoby, która włamała jej się do komputera i zaiwaniła wyniki badań, rozpuszczając je potem po SHIELDzie...]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Ja z Julio muszę coś tutaj wyskrobać. Nie wiem czy miał on jakie kontakty z Avangers bo z tego co widzę bardziej łączyło go z mutantami]

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Oh, za zrobienie go gejem to niestety ja bym Ci urwała ręce, więc skoro Ci potrzebne to dobrze, że powstał jednak Julio ;D

    A poza pozytywną energią i muzyką koreańską to masz w głowie jakieś pomysły? ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  19. [CAROL DANVERS - No to powiedzmy,że jak miałm jakieś tam kontakty to Carol zna tylko z wiedzenia i nigdy nie miał praktycznie okazji na rozmowę z nią a jakie relacje z tego wyjdą no to już wszystko wyjdzie w wątku]

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Chyba skłaniałabym się przy czymś w miarę neutralnym na ten moment - Lorna ma tak wielu wrogów i tak wiele spraw teraz na głowie, związanych z wojną, że miło byłoby, gdyby istniała jakaś odskocznia.
    Mogłaby na przykład chcieć przekonać się czy Julio podobałby trochę innemu zadaniu niż pozyskiwanie informacji. Panna Dane szczęśliwa byłaby gdyby potrafił usunąć wszystkie wzmianki o jej osobie. Więc mogłaby złożyć mu wizytę w podobnej sprawie.
    Swoją drogą, ja się tam nie znam na komiksach, ale prześledziłam numery komiksów w których występowali wspólnie nasi państwo i wychodzi na to, że występowali w trzech numerach, ale czy chociażby zetknęli się w nich, czy po prostu ich sprawy toczył się na dwóch różnych płaszczyznach - nie mam bladego pojęcia. ]

    OdpowiedzUsuń
  21. [Dobrze, dobrze... Tylko zacznij, błagaam T^T]

    OdpowiedzUsuń
  22. Szpiegowanie szpiegów to jak wchodzenie do klatki głodnego lwa w słynnym mięsnym ubraniu jednej z gwiazd muzyki pop. Można się nieźle narazić, nabawić kłopotów, kontuzji i wrogów. Nikt nie lubił być śledzonym, a Natasha z góry była uprzedzona do osób, które coś od niej chciały, poszukując jej. Na przykład taka Belova, którą "załatwiła" z ponad dwa miesiące temu. Idealny przykład tego, że jeśli ktoś szuka osoby o częściowo utajnionej tożsamości, szykuje się grubsza afera.
    Richter miał wtyki, więc pytał. Nie pomyślał jednak o tym, że ktoś może być na tyle mądry, żeby szepnąć słówko Natashy. Powiedzieli jej, że ktoś jej szuka. Nie wiedziała kto, więc była gotowa na wszystko. W takim wypadku delikwent mógł naprawdę źle skończyć, szczególnie, że od kilku dni z racji wojny nie rozstawała się z bransoletami na nadgarstkach, sprytnie ukrywając tę cześć stroju pod rękawami żakietu.
    Ubrana jakby szła na jakieś spotkanie biznesowe, wysiadła z samochodu służbowego, którym została podwieziona w okolice apartamentowca. Nie przeszła parę kroków, a już usłyszała teoretycznie znajomy głos.
    - Rzeczywiście, pogoda dopisuje - mruknęła, unosząc delikatnie brew. Nie spojrzała nawet na mutanta, który stał obok. Tak, jakby kompletnie jej nie zaskoczyła jego wizyta. A było wręcz przeciwnie. - Co Cię sprowadza?

    OdpowiedzUsuń
  23. [Wydaje mi się, że w kręgu plotkarskim Imogen ma wielu wrogów... powiedzmy, że ktoś Rictorowi zapłacił, żeby sprawdził, czy Hela nie ukrywa jakiegoś wielkiego sekretu - gdyż jej wróżby kilkukrotnie się sprawdziły - typu współpracy z siłami zła . Zleceniodawca-konserwatysta. W każdym bądź razie, Hela nosi na szyi kameę z kształtem czaszki, być może to właśnie przykuje uwagę Julio? Z tym naszyjnikiem to takie nawiązanie do sprawy z X-Factor ;) Imogen jest przeczulona na punkcie śledzenia, bo zadarła z Mephistem - a przez to z Ghost Riderem, toteż wątek będzie ciekawy :)]

    OdpowiedzUsuń
  24. [ RICTOR!
    Tym jakże ubogim w słowa przekazem informuję, iż ja Rictora kojarzę. I bardzo się dziwię, że nie mam jeszcze z Tobą wątku. Cóż. Chęć jest?
    Nawiasem, świetna karta. Naprawdę. ]

    OdpowiedzUsuń