1.04.2012

MUTACJA I JEJ WPŁYW NA PSYCHIKĘ


Trudno mi, jako normalnemu człowiekowi, stwierdzić w jaki sposób S. postrzega świat. Zmysł, który posiada, niewiele ma wspólnego ze znanymi nauce przypadkami postrzegania ponadnormalnego (synestezja, telepatia).
Głównym i dominującym zmysłem S. jest, jak ona sama mówi, zmysł postrzegania i wyczucia struktury przestrzeni. Jest to umiejętność postrzegania budowy otaczającej ją materii na dowolnej płaszczyźnie i w dowolnej skali, ergo S., stojąc w pomieszczeniu, potrafi "widzieć" strukturę każdego przedmiotu znajdującego się w promieniu kilkuset metrów od niej, zarówno od zewnątrz jak i od środka, z wnętrzem ludzkich ciał i budową atomową włącznie. Nie postrzega jednak tego wszystkiego jednocześnie - podobnie jak wzrok, jej dodatkowy zmysł zazwyczaj skupiony jest w jednym punkcie, ignorując tło. Analogicznie też do wzroku, gdy w tle zdarzy się coś nieoczekiwanego i zwracającego uwagę, potrafi natychmiast przenieść na to swoją uwagę.
Istnieje cecha łącząca S. z synestetykami - kobieta poprzez swoje postrzeganie zmysłowe ma specyficzny zmysł estetyczny. Obiekty, które według jej dodatkowego zmysłu postrzegane są jako "ładne", "interesujące" czy "piękne" to głównie przedmioty i zjawiska podlegające szybkim i gwałtownym reakcjom fizycznym lub chemicznym - odczynniki, reaktory, powietrze wokół pioruna w czasie burzy. 
Ów dodatkowy zmysł miał wiele wspólnego z wyborem zawodu S., która, jak sama przyznaje: "W dzieciństwie leżałam i przyglądałam się, jak moje własne ciało pracuje. Miałam kłopoty z zasypianiem, bo wszystko tak szybko się ruszało. Lubiłam jednak na to patrzeć". Dodaje też: "Czasami ulegam pokusie postrzegania ludzi tylko poprzez pryzmat mechanizmów, z jakich się składają. Tak jest prościej, bo to akurat rozumiem." Zapytana, czy uważa ludzi za zbyt skomplikowanych odpowiada: "Ludzie uwielbiają robić proste rzeczy na skomplikowane sposoby i nazywać to cywilizacją."
Głównym efektem mutacji S. jest jednak jej zdolność do dowolnego przekształcania materii. "Transmutacja", nazywa to. Ta moc podlega jednak ograniczeniom w związku z poziomem złożoności materii - im bardziej skomplikowany związek, tym trudniej go wytworzyć ("Zabawne, że zamienienie ołowiu w złoto jest banalne, a stworzenie szklanki mleka zajmuje dobrych kilka minut i nie zawsze się udaje.") Umiejętność ta potrafi działać jednak chaotycznie i niekontrolowanie, pod wpływem emocji, wtedy moc uderza falą, przekształcając materię losowo. S. nie potrafi także kontrolować transmutowania skomplikowanej materii organicznej, która pod wpływem jej mocy "rakowacieje i degeneruje się jednocześnie i jest to jedna z tych rzeczy, których człowiek bardzo nie chciałby widzieć po obfitym śniadaniu."
Kobieta nie odpowiada na pytanie, czy kiedykolwiek stosowała swoją moc na człowieku i jaki był tego skutek. Trudno też stwierdzić, czy uważa się za jednostkę wyjątkową z powodu posiadania takich a nie innych umiejętności. Na zadane pytanie odpowiada: "Niektórzy wierzą, że natura stworzyła mutantów, aby rządzili resztą. Ja mówię: tak, ale stworzyła też wyrostek robaczkowy, aby ludzie umierali w cierpieniu. Natura nie stwarza idealnych organizmów i systemów, tworzy takie, które działają i to nierzadko jedyna ich zaleta. Dla mnie to trochę za mało."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz