Termin: 27 lutego
Tylko z zalogowanego proszę.
Tylko z zalogowanego proszę.
Po osiągnięciu odpowiedniego wieku dzieciak zostaje zabierany z domu rodzinnego przez grupkę dżentelmenów którzy mają stanowcze argumenty w postaci masywnych mięśni i obosiecznych błyszczących mieczy. Przeciwstawianie się jest stanowczo nie wskazane.
Monet St. Croix to dziewczyna pozornie wyjątkowa. Córka ambasadora, piękna, urocza, inteligentna, do tego mutantka. Los pokarał ją kilka razy, na przykład gwałtowną śmiercią matki, czy niezadowoleniem okrutnego braciszka, którego można określić mianem czarnej owcy. Jest przecież tylko terrorystą, wsysającym życie z innych mutantów, a gdy ma zły humor to wysysa ich tak, że umierają. Każdemu może zdarzyć się zły dzień, prawda? Pozornie boi się Mariusa, pozornie go nienawidzi i pozornie by go zabiła przy pierwszej lepszej okazji za to, co zrobił, robi i robić będzie. Umie stwarzać pozory wyrafinowania, elegancji i gracji, by wszyscy dookoła mieli wrażenie, że mają do czynienia z kimś. Może i mają z kimś do czynienia, ale Monet zależy tylko na pozorach i tego się trzyma. Utrzymuje z satysfakcją, że jest rozpieszczoną, zarozumiałą, zbyt pewną siebie i jednocześnie subtelną w tym wszystkim kokietką. Wykorzystuje nawet swoją mutację, by stwarzać pozory doskonałości, o którą zawsze ją osądzano. Dba, by nikt nie powiedział, że jest słaba, głupia, czy choćby brzydka, jakby pilnowała całej swej wartości, jakby inni nie mieli prawa jej krytykować. Nikt też tego nie robi, ideałów - nawet tych pozornych - nie ma się w zwyczaju krytykować, osądzać, nie chce się tego robić, ponieważ kto chciałby zniszczyć doskonałość? Ludzie lubią patrzeć na perfekcyjnie wykonane rzeczy, na perfekcyjną robotę. Czemu mieliby nie chcieć patrzeć na perfekcyjnego człowieka? Konkretniej dojrzałą i czarującą kobietę o egzotycznej urodzie? Monet spełnia wszystkie warunki, zarówno fizyczne i psychiczne, by nazwać ją istotą doskonałą. Jednak to tylko pozory, które stwarza. Dla siebie, dla ojca, dla innych dookoła. Bo tylko pozornie robi coś tylko, jeśli ma na to ochotę i czerpie z tego korzyści. Zawsze była w centrum zainteresowania.
Można by rzec, że wiele osób chętnie zamieniłoby się z panną St. Croix miejscami, bo właściwie czemu nie, skoro jej życie ma niewiele kolców? Cóż, prawda jest taka, że Monet nie potrafiłaby stanąć kiedyś przed lustrem i stwierdzić, że nie potrzebuje nikogo. Bez innych sama byłaby nikim, przestałaby błyszczeć. Jest kobietą potrzebującą uwagi, bo tylko dzięki niej może być w pełni sobą i funkcjonować tak, jak robi to normalnie. W rzeczywistości ludzie nie potrzebują M, bez niej życie nie byłoby mniej warte, czy specjalnie inne. To ona potrzebuje ludzi. Na co komu doskonałość, jeśli ma się ją tylko dla siebie?