Moc/Umiejętności
Wygląd/Charakter
Kontakty
Jej diamencikiem jest mutacja. To ona sprawia, że Paige nie jest tylko studentką, która przyjechała z farmy w Kentucky, do wielkiego Nowego Jorku. Trudno się przecież wyróżniać mając dziesiątkę rodzeństwa, a potem wprowadzając się do miasta, gdzie jest już wszystko. Jednak, jak każdy diament, te umiejętności wymagają szlifowania, by zachwycały w pełni swoich możliwości. Czasem niestety ta czynność jest zaniedbywana, albo zbyt mozolna i monotonna, by podchodzić do tego z entuzjazmem takim samym, jak na początku...
Metamorf. A dokładniej Omnimorf. Na co ten przedrostek? Otóż jest on bardzo ważny, jeśli chcemy dokładnie wiedzieć z kim mamy do czynienia. Metamorfem możemy nazwać każdego, kto chociaż w minimalny sposób byłby wstanie zmienić swoje ciało bez pomocy operacji plastycznych, silikonu czy choćby makijażu. Nawet jeśli byłaby to przemiana ograniczająca się to zmiany w jedno, konkretne zwierzę, osoba, która to potrafi już może być nazywana metamorfem.
Łaciński przedrostek omni oznacza wszystko, co powinno już nieco wyjaśniać genezę określenia, którego powinno używać się wobec tej mutantki. Jest ona wstanie dowolnie przekształcić strukturę swojego ciała, od wyglądu zewnętrznego i wewnętrznego, przez zmienienie substancji z której ma się wszystko składać, po typ organiczny czy nieorganiczny. Jedynym warunkiem jest znajomość substancji, nie może ich sobie wymyślać, musi je poznać, a najczęściej robi to poprzez dotyk. Poznawanie przez zmysł wzroku już dawno zostało uznane za nieskuteczne, ze względu na to, że dzięki temu zazwyczaj zmieniała tylko kolor. Nieco praktyczniejsze jest poznawanie substancji dzięki wiedzy zdobywanej ze źródeł pisanych. Wyobrażając sobie wzory chemiczne i wygląd, również jest wstanie odtworzyć na sobie dany surowiec. Nie ma konieczności by robiła to za każdym razem, raz użyty materiał zostaje zapamiętywany przez ciało.
Sam proces metamorfozy nie jest tak skomplikowany, jakby mogłoby się wydawać, przynajmniej zewnętrznie, gdyż powód, który wyjaśniałby wszystkie zmiany fizyczne i chemiczne, zachodzące w ciele Paige podczas przemiany, jest tylko jeden - Gen X, który jakby wpływał na wolę. Na zewnątrz wygląda to tak, że zrzucona zostaje wierzchnia warstwa naskórka (czasem rozerwana, przebita, rozpuszczona itp.), pod którą gotowa była już nowa. Wszystko trwa bardzo krótko, w jednej chwili zmieniając atomy zwykłego człowieka, na diament czy wodę. Husk ogranicza się do zmieniania substancji i typu, rzadziej kształtu, a i tak robi to w bardzo ograniczony sposób. Zbyt długi czas metamorfozy i częste przemiany w krótkich odstępach czasowych, stwarzają niekorzystne, najczęściej bolesne skutki, wpływając na działanie narządów, ich umiejscowienie, stan czy ogólne zdrowie. Średnio, optymalny czas pozostawania w formie innej, niż naturalna, powinien trwać okoły godziny, po jej upłynięciu ciało automatycznie próbuje wrócić do pierwotnego wyglądu, a im dłużej trzymane jest na siłę, tym poważniejsze są późniejsze objawy. Częstotliwość przemian skraca optymalny czas. Regularne ćwiczenia fizyczne, umysłowe wraz z treningami polegającymi na kształtowaniu mocy, zapewne zwiększałyby stopniowo ten limit.
Panna Guthrie, jeszcze w okresie spędzanym w Instytucie odkryła, że mutacja umożliwia jej regeneracje swojego ciała w niewielkim stopniu. Może przyspieszać w swój metabolizm, gojenie się ran czy zwalczanie chorób, jednak śmiertelne obrażenia powstałe w trakcie metamorfozy, tudzież bytowania w naturalnej postaci, są dla niej tak samo niebezpieczne, jak dla zwykłego człowieka. Wszystko zależy od stopnia zagrożenia i wpływu na organizm.
Do przemian potrzebuje energii, którą czerpie z materiału zapasowego, pozbawiając się tym samym tkanki tłuszczowej, jednak by utrzymywać odpowiedni poziom i w razie czego nie stanąć na lodzie, musi uzupełniać te pokłady. Najczęściej robi to za pomocą M&M'sów.
(Możliwość transformacji w gaz jest tak samo możliwa, jak w co innego, ale na otwartych przestrzeniach byłoby to najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić.)
W Instytucie zasłynęła dzięki szybkiej nauce pracy z komputerami. Posiadła spore umiejętności w dziedzinie programowania i eksploatacji, jak i składania wszelkiego rodzaju maszyn z system operacyjnym. W szkole od samego początku robiła dwa razy więcej, niż była potrzeba, gdyż jeszcze wtedy chciała zostać X-Menem, najlepiej lepszym od swojego starszego brata. Została obdarzona nieprzeciętną inteligencją, którą spokojnie mogłaby rozwijać, gdyby nie wrodzone cyniczne poczucie humoru i na pozór lekkie podejście do rzeczy przyziemnych (głównie do tych najwyższej wagi). Jeśli zajdzie potrzeba, jest w stanie nauczyć się wszystkiego, co wymagałoby biegłości umysłu. Przeszła szkolenia, które przygotowały ją do posługiwania się bronią palną i do walki wręcz. Te umiejętności nie są na specjalnie wysokim poziomie. Walcząc z nią można odczuć wrażenie, że robi się to z hobbystą, niż wojownikiem.
Jako studentka filologii angielskiej posiadła ogromną i w większości niepotrzebną wiedzę na temat angielskich pisarzy, ich dzieł, stylów pisarskich, gatunków literackich, a także wie, jak poprawnie pisać różne listy, eseje, biografie i całą masę rzeczy, których z pewnością na oczy drugi raz w życiu nie zobaczy. Jednak, ku wielkiej radości przepełnionej ironią, ciągle pogłębia tę wiedzę i ma zamiar to robić, póki nie zdobędzie tytułu magistra. Kiedyś, może, w dalekiej przyszłości pokusi się o doktorat, jednak jest to tak samo prawdopodobne, jak upalne lato na Antarktydzie.
Metamorf. A dokładniej Omnimorf. Na co ten przedrostek? Otóż jest on bardzo ważny, jeśli chcemy dokładnie wiedzieć z kim mamy do czynienia. Metamorfem możemy nazwać każdego, kto chociaż w minimalny sposób byłby wstanie zmienić swoje ciało bez pomocy operacji plastycznych, silikonu czy choćby makijażu. Nawet jeśli byłaby to przemiana ograniczająca się to zmiany w jedno, konkretne zwierzę, osoba, która to potrafi już może być nazywana metamorfem.
Łaciński przedrostek omni oznacza wszystko, co powinno już nieco wyjaśniać genezę określenia, którego powinno używać się wobec tej mutantki. Jest ona wstanie dowolnie przekształcić strukturę swojego ciała, od wyglądu zewnętrznego i wewnętrznego, przez zmienienie substancji z której ma się wszystko składać, po typ organiczny czy nieorganiczny. Jedynym warunkiem jest znajomość substancji, nie może ich sobie wymyślać, musi je poznać, a najczęściej robi to poprzez dotyk. Poznawanie przez zmysł wzroku już dawno zostało uznane za nieskuteczne, ze względu na to, że dzięki temu zazwyczaj zmieniała tylko kolor. Nieco praktyczniejsze jest poznawanie substancji dzięki wiedzy zdobywanej ze źródeł pisanych. Wyobrażając sobie wzory chemiczne i wygląd, również jest wstanie odtworzyć na sobie dany surowiec. Nie ma konieczności by robiła to za każdym razem, raz użyty materiał zostaje zapamiętywany przez ciało.
Sam proces metamorfozy nie jest tak skomplikowany, jakby mogłoby się wydawać, przynajmniej zewnętrznie, gdyż powód, który wyjaśniałby wszystkie zmiany fizyczne i chemiczne, zachodzące w ciele Paige podczas przemiany, jest tylko jeden - Gen X, który jakby wpływał na wolę. Na zewnątrz wygląda to tak, że zrzucona zostaje wierzchnia warstwa naskórka (czasem rozerwana, przebita, rozpuszczona itp.), pod którą gotowa była już nowa. Wszystko trwa bardzo krótko, w jednej chwili zmieniając atomy zwykłego człowieka, na diament czy wodę. Husk ogranicza się do zmieniania substancji i typu, rzadziej kształtu, a i tak robi to w bardzo ograniczony sposób. Zbyt długi czas metamorfozy i częste przemiany w krótkich odstępach czasowych, stwarzają niekorzystne, najczęściej bolesne skutki, wpływając na działanie narządów, ich umiejscowienie, stan czy ogólne zdrowie. Średnio, optymalny czas pozostawania w formie innej, niż naturalna, powinien trwać okoły godziny, po jej upłynięciu ciało automatycznie próbuje wrócić do pierwotnego wyglądu, a im dłużej trzymane jest na siłę, tym poważniejsze są późniejsze objawy. Częstotliwość przemian skraca optymalny czas. Regularne ćwiczenia fizyczne, umysłowe wraz z treningami polegającymi na kształtowaniu mocy, zapewne zwiększałyby stopniowo ten limit.
Panna Guthrie, jeszcze w okresie spędzanym w Instytucie odkryła, że mutacja umożliwia jej regeneracje swojego ciała w niewielkim stopniu. Może przyspieszać w swój metabolizm, gojenie się ran czy zwalczanie chorób, jednak śmiertelne obrażenia powstałe w trakcie metamorfozy, tudzież bytowania w naturalnej postaci, są dla niej tak samo niebezpieczne, jak dla zwykłego człowieka. Wszystko zależy od stopnia zagrożenia i wpływu na organizm.
Do przemian potrzebuje energii, którą czerpie z materiału zapasowego, pozbawiając się tym samym tkanki tłuszczowej, jednak by utrzymywać odpowiedni poziom i w razie czego nie stanąć na lodzie, musi uzupełniać te pokłady. Najczęściej robi to za pomocą M&M'sów.
(Możliwość transformacji w gaz jest tak samo możliwa, jak w co innego, ale na otwartych przestrzeniach byłoby to najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić.)
W Instytucie zasłynęła dzięki szybkiej nauce pracy z komputerami. Posiadła spore umiejętności w dziedzinie programowania i eksploatacji, jak i składania wszelkiego rodzaju maszyn z system operacyjnym. W szkole od samego początku robiła dwa razy więcej, niż była potrzeba, gdyż jeszcze wtedy chciała zostać X-Menem, najlepiej lepszym od swojego starszego brata. Została obdarzona nieprzeciętną inteligencją, którą spokojnie mogłaby rozwijać, gdyby nie wrodzone cyniczne poczucie humoru i na pozór lekkie podejście do rzeczy przyziemnych (głównie do tych najwyższej wagi). Jeśli zajdzie potrzeba, jest w stanie nauczyć się wszystkiego, co wymagałoby biegłości umysłu. Przeszła szkolenia, które przygotowały ją do posługiwania się bronią palną i do walki wręcz. Te umiejętności nie są na specjalnie wysokim poziomie. Walcząc z nią można odczuć wrażenie, że robi się to z hobbystą, niż wojownikiem.
Jako studentka filologii angielskiej posiadła ogromną i w większości niepotrzebną wiedzę na temat angielskich pisarzy, ich dzieł, stylów pisarskich, gatunków literackich, a także wie, jak poprawnie pisać różne listy, eseje, biografie i całą masę rzeczy, których z pewnością na oczy drugi raz w życiu nie zobaczy. Jednak, ku wielkiej radości przepełnionej ironią, ciągle pogłębia tę wiedzę i ma zamiar to robić, póki nie zdobędzie tytułu magistra. Kiedyś, może, w dalekiej przyszłości pokusi się o doktorat, jednak jest to tak samo prawdopodobne, jak upalne lato na Antarktydzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz