1.03.2012
Fabuła
Rok 2012 nie był zbyt miłosierny dla ludzi i mutantów. Nikt co prawda nie wieszczył już końca świata, który mógłby nastąpić już dawno i zakończyć cały ten bałagan, ale najwidoczniej wyższa fizyka miała wobec niego inne plany. Każdy doskonale pamiętał lepsze czasy (nie licząc rzecz jasna małych dzieci, które nie zauważyły zbyt wielu zmian), zwłaszcza, że wspomnienia te sięgały zaledwie uporczywie mroźnej zimy i wilgotnej wiosny. Na przedsionku lata nie nadeszła apokalipsa ani potop, nawet dziesięć plag nie raczyło przetoczyć się przez Amerykę. Stało się coś, czego mało kto się spodziewał. W późniejszych fazach konfliktu starcia X-menów z Avengers były najbardziej niszczącą siłą, jaką Nowy Świat widział od czasów Katriny. Po tej wojnie miał nie zostać kamień na kamieniu, bo cóż musiało się wydarzyć, by ci, którzy dotychczas chronili ludzi nagle stali się jednym wielkim kataklizmem? A jednak po raz kolejny prorocy wieszczyli na marne. Po ostatniej, długiej i nużącej bitwie, którą mutanci i superbohaterowie stoczyli już ramię w ramię, zapadł oficjalny pokój.
Rok 2012 nie był zbyt łaskawy dla Nowego Jorku. Część zabudowań spłonęła w marcu podczas epidemii Grypy Mutantów, część została zburzona podczas ciągnącej się miesiącami wojny. Na szczęście winowajcy wykazują się skruchą również poza antenami, gdzie nieustannie się przepraszają i również biorą czynny udział w naprawianiu zniszczeń. Tymczasem na witrynach sklepów powoli pojawiają się renifery i choinki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz